Pomiń zawartość →

Miesiąc: styczeń 2014

Hobbit: Pustkowie Smauga

W ciągu 2 godzin i 40 minut tego filmu nieskończoną ilość razy moje powieki opadały w sennym otępieniu, ale dzielnie walczyłam o to by dotrwać do końca drugiego Hobbita. Nie była to łatwa walka (to kino familijne, ale prawdę mówiąc nie wiem jak młodsi widzowie dają radę) ponieważ Peter Jackson bardzo się postarał o to by zamęczyć i skonfundować widzów dłużyznami i całymi wątkami, których na darmo szukać w wersji książkowej. Wciąż intensywnie myślę, co mogłoby uratować ten film bez jakiejkolwiek kompozycji czy logiki i doszłam do wniosku, że to zwyczajnie nie powinien być film tylko muzyczno-filmowe impresje jedynie zainspirowane Tolkienem. Gdyby coś takiego widniało na plakatach, nie czułabym się aż tak bardzo zawiedziona.

2 komentarze

Trzeci sezon Sherlocka rozpoczęty!

No naczekaliśmy się na to cudo niemiłosiernie. Przyznam, że miałam już chwile zwątpienia, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę bohatera swojego ulubionego serialu. W ciągu tych dwóch lat, które minęły od emisji ostatniego odcinka drugiej serii, nieraz nachodziły mnie poważne wątpliwości. Często także myślałam sobie coś w stylu ,,Skoro aż tyle wam to zajmuje lub aż tak się szanujecie, to wypchajcie się szerlokowcy, nie będę was więcej oglądać”. Jednak oczywiste jest, że gdy tylko ukazał się pierwszy odcinek trzeciej serii, nie odmówiłam sobie uczestnictwa w tym święcie kinomana.

Komentarz

American Horror Story: Sabat

Po horrorze nawiedzonego domu (sezon 1) i szpitala dla psychicznie chorych (sezon 2) Brad Falchuk i Ryan Murphy oferują nam horrorową serię o czarownicach. Coven jest jeszcze lepszy niż poprzednie strachy; zdecydowanie mocniej wbija w fotel i zmusza do napięcia uwagi i niecierpliwego oczekiwania na to co będzie dalej. Tego co się tu dzieje, nie sposób normalnie przewidzieć, dzięki czemu mamy to, co w dobrym widowisku kochamy najbardziej, czyli niespodziankę.

Skomentuj

Disconnect

Nie jest to dobry film, ale też chyba nie musi, ponieważ zamiast tego jest pouczający i pożyteczny. Niestety przez cały czas gdy go oglądałam miałam wrażenie, że twórcy Disconnect także wyszli z takiego założenia i zamiast skupić się na formie artystycznej, postawili na dramatyzm i trudną społeczną problematykę. Przygotujcie się na wiele zatroskanych min, życiowych dramatów oraz hektolitry łez (wylanych przez rozgrywających melodramatyczne watki aktorów, bo na pewno nie przez znudzonych widzów). A wszystko to z powodu Internetu, którym również polskie media zaczęły nas straszyć już jakiś czas temu. Wszak to źródło wszelkiego zła okrada nas z prywatności, uszkadza psychikę i rozbija rodziny, co próbuje się nam łopatologicznie wykazać w Disconnect. Aż strach odebrać komórkę czy wysłać maila. ONI czyhają.

Skomentuj

Masters of Sex

O tym jak pasjonującym i ożywczym przeżyciem jest oglądanie tego serialu może świadczyć fakt, że cały pierwszy sezon pochłonęłam w niecałe dwa dni. No jak często zdarza się wam coś takiego? Osobiście uwielbiam trafiać na seriale, filmy i książki, które są w stanie całkowicie opanować moją wyobraźnię, a Masters of Sex właśnie do takich produkcji należy. Już wiem co sobie myślicie, ale zapewniam, że wcale nie chodzi o seks. O wiele ciekawsze są osobiste losy głównych i pobocznych bohaterów oraz to jak kompletną, wręcz hipnotyzującą wizję przeszłości stworzyli autorzy serialu.

3 komentarze