Pomiń zawartość →

Tag: zwierzaki

Zwierzęta w filmach i książkach – mój subiektywny wybór najbardziej pamiętnych postaci

To bardzo skomplikowana dla mnie kwestia, nastręczająca wiele trudności. W czym problem? Otóż, chyba jak większość ludzi, uwielbiam oglądać zwierzęta na ekranie i o nich czytać. Podobają mi się zarówno w wersji animowanej, jak i prawdziwej. Kocham sierściuchy chyba od czasu przeczytania pierwszej książki w szkole (Na jagody nie licząc) pt. O psie, który jeździł koleją. Od tamtej pory, choć byłam dopiero w drugiej klasie i popłakałam się na koniec, czytając o zwierzakach czuję się jak małe dziecko, choć za każdym razem pojawia się też gorzka nuta, psująca mi beztroską radość z podziwiania zwierzęcych poczynań. To ta świadomość, że jeśli widzę na ekranie psa, to musi on zginąć w finale. Ta myśl, że jak opisują w powieści dziecko z kotem, to ten kot będzie zgładzony, niejako w fabularnym zastępstwie niewinnego dziecka, gdyż jego odejście byłoby zbyt drastyczne. To dlatego nie doczytałam do końca książki Marley i ja, i dlatego jestem pełna złych przeczuć jeśli chodzi o pokazywanie wszelkich zwierząt w filmie (na szczęście jest strona informująca dosłownie czy pies ginie na koniec). Jest też jeszcze jeden, bardziej wegański aspekt tego wszystkiego, a mianowicie kwestia tego, czy godzi się wykorzystywać zwierzęta dla ludzkiej rozrywki. O ile w książkach i animacjach nie ma tego problemu, to w filmach z udziałem żywych zwierząt już tak. Czy oglądanie niedźwiedzia napadającego na Leo DiCaprio to przypadkiem nie to samo co pójście do cyrku?

Skomentuj

Beata Pawlikowska, Kot dla początkujących

Przeczytałam w życiu już całkiem sporo książek o kotach. Niektóre mnie rozbawiły jak na przykład Kot w stanie czystym Terry’ego Pratchetta, inne nie były nawet do czytania jak uroczy Kot Simona. Często zdarza mi się wracać myślami do O kotach Doris Lessing, a także korzystać z rad doświadczonych profesjonalistów piszących takie poradniki jak Dlaczego mój kot to robi? czy Co jest, kocie? Mimo sporego oczytania w kociej literaturze, nie spodziewałam się jednak, że spotka mnie takie odkrycie jak Kot dla początkujących, którym jestem zachwycona i rozczulona jednocześnie. Czytając porady Beaty Pawlikowskiej oparte na jej długoletnim doświadczeniu w opiece nad czworonogami, miałam wrażenie, że nareszcie obcują z kocią bratnią duszą, z kimś, kto rozumie, że kot jest złożonym stworzeniem, godnym naszego szacunku i miłości, a także kimś, kto może nas wiele o życiu nauczyć. Nie muszą chyba dodawać, że jeśli jesteś małostkowym człowieczkiem, który chciałby się dowiedzieć co zrobić by kot nie drapał firan i mebli, czy by nie wskakiwał na kuchenne blaty (bo rzeczy są dla ciebie ważniejsze niż żywe stworzenia) nie masz czego szukać w tym poradniku dla kociarzy mądrych i wrażliwych.

4 komentarze

Sophie Collins, Dlaczego mój pies to robi?

W zeszłym tygodniu pisałam o poradniku na temat kotów z tej serii, teraz przyszła kolej na psy. Dostajemy 50 pytań i odpowiedzi, które składają się nie tylko na portret niesamowitego gatunku zwierząt, ale są także zapisem naszych psio-ludzkich relacji. Poradnik jest napisany przystępnym, zabawnym i przejrzystym językiem. Nie trzeba być doświadczonym hodowcom by z niego wiele skorzystać, a i profesjonaliści może dowiedzą się czegoś ciekawego o wychowywaniu i szkoleniu psów. Jako posiadaczka małego psa z wielką i bardzo niezależną osobowością, na pewno zastosuję się do kilku celnych wskazówek tu zawartych.

Skomentuj

Catherine Davidson, Dlaczego mój kot to robi?

Ten poradnik jest dokładnie tym, co obiecuje okładka, na której widnieje informacja o tym, że znajdziemy tu 50 odpowiedzi na najczęściej zadawane przez kocich opiekunów pytania. Prosto, zwięźle, fachowo i na temat, w formie zapytań i odpowiedzi, przypominających listy od czytelników w gazetach, autorka wykłada całą kocią filozofię. Z odpowiedzi na pytania tworzy się jasny obraz tego, z czym najczęściej się borykamy, mając w domu to niezwykłe zwierzę. Dodatkowym atutem jest kronika dzikich zwierząt, czyli znajdujące się przy niektórych tekstach krótkie wzmianki na temat innych żyjątek, które mają zachowania podobne do kocich. Jako posiadaczka kotów zapewniam, że po przeczytaniu tego poradnika, naprawdę wiele dziwnych zwierzęcych zachowań będzie miało dla was sens, a kotu będzie się z wami łatwiej porozumiewać, gdyż dostajecie do ręki prawdziwy słownik kocio-ludzki.

2 komentarze

Idealny prezent dla kociarzy – Małgorzata Biegańska-Hendryk, Co jest, kocie?

Grudzień to taki czas w roku, w którym na wszystko patrzę jak na potencjalny prezent dla bliskich. Pomysły na użyteczne, niedrogie i niebanalne prezenty są u mnie na wagę złota, dlatego na przykład teraz po każdą książkę sięgam z myślą ,,Kto mógłby się z niej ucieszyć?”. Już wiem, że Co jest, kocie? będzie moim tegorocznym hitem podarunkowym. Z początku zastanawiałam się, komu może się przydać ten kompleksowy podręcznik obsługi kota i jego opiekuna, ale potem sobie przypomniałam, że przecież obecnie praktycznie każdy jest kociarzem. Jeśli nie wierzycie, to chyba nie macie Facebooka :)

2 komentarze

Sy Montgomery, Dobra świnka, dobra. Niezwykłe życie Christophera Hogwooda

Większość z nas, posiadaczy czworonogów, darzy swych włochatych przyjaciół gorącym uczuciem. Świadczą o tym nie tylko niezliczone zdjęcia na Facebooku czy ilość filmów na YouTubie, ale też wciąż powiększający się rynek produktów i usług dla psów i kotów. Czy to witaminy i suplementy, psi fryzjer lub kocie spa, czy nawet zwierzęcy behawiorysta zamówiony do domu i słono sobie liczący za godzinkę konsultacji – na naszych sierściuchach, podobnie jak na dzieciach, nie zamierzamy oszczędzać. Sytuacja zmienia się diametralnie jeśli chodzi o inne odmiany ssaków, uznawane za gorsze jedynie na mocy kulinarnych tradycji. Dzięki książce Sy Montgomery, amerykańskiej przyrodniczki i wielkiej miłośniczki zwierząt, nie możemy już udawać, że wieprzowina to nie świnka, a drób to nie kurka. Autorka Dobrej świnki robi to, co moja ulubiona weganka Freelee uważa za najważniejsze w promocji wegetariańskich i wegańskich nawyków, czyli tworzy połączenie między zwierzęciem, a tym co na obiad. Ale spokojnie moi młodzi przyjaciele! Nie jest to jedna z ,,tych” publikacji, które epatują przykładami bestialstwa i obrazami horroru chowu przemysłowego. Sy Montgomery nie namawia nikogo na zmianę zwyczajów żywieniowych, jest bardzo łagodna i stonowana w swych opiniach. Ona tylko pokazuje, że wystarczy potraktować zwierzę po ludzku, by się przekonać, że jest obdarzone nie tylko inteligencją, ale i niepowtarzalną osobowością, która raz na zawsze powinna wykluczyć wieprzowinę (oraz wszystko co z ssaka i ptaka) z ludzkiego menu.

Komentarz