Pomiń zawartość →

Tag: zombie

The Girl with All the Gifts

Nie jestem fanką filmów o zombie, ale gdyby wszystkie historie o nieumarłych były opowiadane w ten sposób, zmieniłabym zdanie. Tutaj temat potraktowano w dość oryginalny sposób, na każdym kroku ogrywając postapokaliptyczne schematy, które tak dobrze znamy. Niby wieje nudą i jest kameralnie aż do klaustrofobii, a jednak ta fabuła wciąga i na długo pozostaje w pamięci. Jak dla mnie to świetna alternatywa dla wszelkiego rodzaju dystopii i chodzących umarłych. Oczywiście największą zachętą do obejrzenia była dla mnie świetna obsada. Film, w którym zobaczymy Gemmę Arterton obok Glenn Close nie może być słaby.

Skomentuj

Santa Clarita Diet

Ten serial to czysta, bezpretensjonalna rozrywka, która wchodzi tak gładko, że nawet się nie zauważa, że wciąga się naraz cały sezon. To mnie właśnie spotkało minionego weekendu i każdemu polecam właśnie taki sposób na reset po ciężkim tygodniu. Nie ma co ukrywać, że humor nie jest tu najwyższych lotów (choć wielu fanów już zdążyło zaznaczyć, zaklinając rzeczywistość, że to przedni, czarny, ironiczny, wisielczy gatunek dowcipu, który trafia tylko w najbardziej wybredne i wyrobione gusta), ale co tam, czasem potrzeba po prostu czegoś zabawnego, uroczego i jednocześnie absurdalnie obrzydliwego. Jeśli szukacie czegoś właśnie takiego, na przykład na przekór walentynkowym romantycznym komediom, zachęcam do obejrzenia Santa Clarita Diet.

Komentarz

Przesyt żywych trupów i zombie absurdy

Zacznę może nietypowo, bo od wyznania klęski. Szczycę się opinią osoby, która obejrzy wszystko, absolutnie wszystko i choćby miało mnie to zaboleć, zwykle wytrzymuję od początku (nawet największej głupoty) aż do napisów końcowych. Moje oglądanie (i czytanie) tekstów kultury wymagających różnego stopnia samozaparcia, traktuję jako specyficzny typ edukacji. Wychodzę z założenia, że ze wszystkiego można wynieść jakąś pożyteczną naukę. Niestety, ostatnio coraz częściej moja cierpliwość wystawiana jest na próby, których nie jestem w stanie sprostać. Do takich zdecydowanie należą filmy i seriale o nieumarłych, osiągające coraz wyższe stadia absurdu.

Komentarz

World War Z

Jak to często w kinie bywa, także podczas oglądania World War Z przekonałam się, że historia nie jest nawet w połowie tak dobra jak sugerowały zapowiedzi. Mimo to, warto jednak obejrzeć najnowszą opowieść o zombie, choćby dla poczciwej twarzy Brada Pitta i cichej satysfakcji z tego, że nawet najpiękniejsi ludzie muszą się kiedyś zestarzeć, czego przykładem są bardzo widoczne na ekranie worki pod oczami, opuchlizna i zmarszczki aktora. To oczywiście nie powinno odstraszać prawdziwych fanów wielkiej urody i średniego talentu artysty. Za to odstraszeni i zniesmaczeni będą fani opowieści o zombie, liczący na jakieś nowe, oryginalne podejście do tematu. Tego niestety tu nie zobaczycie.

Skomentuj

Warm Bodies

Zapowiadało się na typowy horror o zombie, ewentualnie na niezgrabną parodię tegoż gatunku, ale na szczęście Warm Bodies (Wiecznie żywy) to znacznie więcej niż wynikać by mogło z samych zapowiedzi. Ten film to jedna z większych ekranowych niespodzianek, jakie mi się ostatnio zdarzyły i teraz nawet żałuję, że tak długo odkładałam jego obejrzenie. Jest to naprawdę udane połączenie obleśnego nekro dreszczowca (w stylu Walking Dead lub In the Flesh) ze słodką komedią romantyczną, a takich ilości poczucia humoru i inteligentnej ironii nie powstydziłoby się niejedno dzieło wygrywające niszowe festiwale filmowe. Warm Bodies to prawdziwy wykwit pokręconej popkultury XXI wieku, dający widzom Romea i Julię na miarę naszych czasów.

Skomentuj

In The Flesh

Powstawanie kolejnych seriali o wampirach, wilkołakach i zombi udowadnia, że pochód popularności paranormalnych bohaterów jeszcze się nie skończył. Brytyjska produkcja In The Flesh jest kolejną próba wyciśnięcia z tematyki nekroinności jakichkolwiek pokładów oryginalności. Tym razem zamiast opowieści o samotnym ludzkim bohaterze (lub bohaterce) walczącym w obcisłym wdzianku z gromadą potworów zagrażających całemu światu, otrzymujemy historię z drugiej strony barykady. Główną postacią w nowym serialu jest bowiem nastoletni Kieren (a raczej nastoletni trup Kierena), który wcale nie jest chodzącym trupem czy jednym z setek zombi wyjadających do niedawna mózgi sąsiadom. Nic z tych rzeczy! Chłopak (truchło) jest po prostu pacjentem chorym na syndrom niepełnej śmierci i poddawanym standardowemu leczeniu (ciekawe czy NFZ refunduje), które polega nie tylko na zastrzykach do kręgosłupa, ale i na psychoterapii. Pełen pakiet ubezpieczeniowy.

Komentarz