Przeprowadziliśmy się do Kotliny Kłodzkiej, żeby mieć bliżej do Pragi i w tym roku wreszcie mogliśmy wybrać się do czeskiej stolicy. Nasza latorośl wyrosła już…
SkomentujTag: Mariusz Szczygieł
Nie czytałam pierwszego wydania Kaprysiku i dlatego z tym większą przyjemnością zapoznałam się z drugim, wzbogaconym o wstęp i dodatkowy tekst poświęcony Idzie Kamińskiej. Dodatkową atrakcją (cieszotką tego kaprysiku) było przesłuchanie książki przeczytanej na głos przez samego autora, którego żwawy, radosny, sympatyczny tenor dodaje uroku kobiecym opowieściom. Zresztą, kto wie lepiej jak przeczytać dzieło od samego autora?:) I gdy już się rozkokosiłam w fotelu i odpaliłam aplikację z audiobookiem, myśląc, że nie może być lepiej, usłyszałam we wstępie nie tylko pana Szczygła, ale i gościnnie cytującą samą siebie panią Zofię Czerwińską, znaną aktorkę, a prywatnie serdeczną przyjaciółkę autora. Jej słowa wyrażające ludzkie nienasycenie, czyli „Najlepsze miejsce na namiot jest zawsze trochę dalej” stały się mottem dla następujących po nich historii niezwykłych niewiast z różnych czasów.
SkomentujPielęgnując swoją rodzącą się czechofilską pasję, zagłębiam się najpierw w klasyce gatunku. Jeśli chodzi o literaturę przedmiotu, z wielką radością czytam największy polski autorytet w tej kwestii, czyli pana Mariusza Szczygła, który jak nikt opowiada o naszych południowych sąsiadach. A jeśli chodzi o sam podmiot, zaczęłam od nieśmiertelnego, sławnego, kultowego czeskiego humoru, a konkretnie od czechosłowackich komedii z lat siedemdziesiątych. Pisałam niedawno o rewelacyjnym filmie Václava Vorlíčka pt. Szpinak czyni cuda!, który mnie po prostu oczarował. W tym tygodniu obejrzałam kolejne dzieło tego samego reżysera, Jak utopić doktora Mraczka, szalenie śmieszną komedię fantasy, zarażającą wprost dobrym humorem. Seans, podzielony na trzy części, by dłużej się nim cieszyć, uzupełniłam tym razem Láską nebeską i już mi się wydaje, że odrobinę lepiej poznałam i zrozumiałam czeskiego ducha :)
KomentarzWłaściwie nie będzie to typowy tekst o książce, a raczej wyjaśnienie tego, jak zostałam czechofilką i jak w tym roku rozpoczęła się moja, mam nadzieję, że długa i owocna, przygoda z czeską kulturą. To niewiarygodne, ale jeszcze pół roku temu kraj naszych południowych sąsiadów był mi zupełnie obcy, a teraz myślę tylko o tym, jak się nauczyć czeskiego, kiedy znowu będę mogła tam pojechać i co jeszcze powinna przeczytać lub obejrzeć, by lepiej Czechów zrozumieć. Od razu zaznaczę, że czeski serial Kosmo oraz Międzymorze Ziemowita Szczerka miały w mojej fascynacji spory udział, ale o nich nie wspominam, bo miały już wcześniej swoje osobne wpisy na blogu.
3 komentarze