Pomiń zawartość →

Tag: Emma

Przyjaźń czy kochanie?

Niektóre źródła podają, że Lady Susan (dzieło, którego film jest adaptacją) była pierwotnie tylko luźnym szkicem w dziennikach Jane Austen, inne, że to jej pierwsza powieść (w dodatku epistolarna), ale jedno jest pewne, tak zjadliwego i inteligentnego humoru, tylu wybuchów śmiechu na widowni, jeszcze nie było podczas żadnej dotychczasowej ekranizacji powieści brytyjskiej pisarki. Mimo nielicznych wad, jest to wspaniała kameralna opowieść, w której każda postać wydała mi się barwna, charakterystyczna i zabawna na swój wyjątkowy sposób. Jeśli szukacie odtrutki po obejrzeniu zbyt wielu durnowatych amerykańskich komedii, chcecie porozkoszować się doskonałymi manierami i bezbłędnym angielskim akcentem, idziecie na Przyjaźń czy kochanie? Jestem pewna, że nie pożałujecie i po seansie będziecie się dziwić, że półtora godziny tak szybko minęło.

Skomentuj

Moje literackie wakacje w XIX-wiecznej Anglii

Wszystko zaczęło się od zobaczonego przez przypadek newsa, że podobno brytyjska telewizja kręci już filmową wersję Jonathana Strange’a i pana Norrella. Od razu w mózgu zaświeciły mi się lampki z radości, bo to moja ulubiona lektura z czasów studenckich. Zaraz też postanowiłam odświeżyć znajomość z powieścią fantasy Sussany Clarke, a że dzieło ma aż trzy grube tomy, zajęło mi to prawie całe wakacje. Jak każdy mól książkowy zapewne wie, literackie świry i obsesje nadciągają falami, dlatego też od pewnych klimatów nie można się tak łatwo uwolnić. Po Strange’u przyszła kolej na kolejną powieść, na podstawie której ma powstać podobno świetny serial z topowymi aktorkami. Chodzi o Mroczny sekret Libby Brey, którego akcja również toczy się w XIX-tym wieku i ma niewiele wspólnego z klasycznym realizmem, jednak okazało się, że trafiłam na tandetne romansidło dla nastolatek. Po tej lekturze przyszedł wreszcie czas na coś bardziej rzeczywistego i ,,normalnego”. Powrót do rzeczywistości zafundowała mi biografia najbardziej znanej brytyjskiej pisarki pt. Jane Austen i jej racjonalne romanse autorstwa Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej. Zabierałam się do tej książki od wiosny i wreszcie poczułam prawdziwą potrzebę poznania tajników życia uroczej Jane.

Komentarz

Emma

Serialowa Emma wydaje mi się znacznie lepszą produkcją niż filmowa. To jednak za długa powieść, by ją tak do jednego filmu skracać. Dzięki serialowi możemy na dłużej i znacznie wygodniej rozgościć się w świecie Jane Austen. Patrzę na tę rzecz zupełnie subiektywnie, ponieważ grają tu moi ostatnio ulubieni aktorzy, czyli Romola Garai oraz Jonny Lee Miller (do którego czuję ogromna sympatię po obejrzeniu Frankensteina). Ta para dobrała się znakomicie, a dzięki chemii między nimi widz ma naprawdę dużo przyjemności ze śledzenia subtelnych intryg XIX-wiecznego ziemiańskiego światka. Zaprawdę, powieści Jane Austen nigdy się nie nudzą.

Skomentuj

Emma czytana przez Annę Dereszowską

Słuchanie Emmy stało się ostatnio moim ulubionym zajęciem, a że robię to tylko podczas długiej jazdy samochodem, jest to stosunkowo rzadka przyjemność, czyli tym bardziej wyczekiwana. Powieści Jane Austen kojarzą się tradycyjnie z lekturami dorastających i romantycznie nastawionych do życia naiwnych panienek i szczerze mówiąc myślałam, że tę fazę mam już za sobą. Zresztą to przecież taki staroć, prawda? Panie przechadzające się w sukniach jak nocne koszule i panowie w śmiesznych pumpach i ufryzowanych grzywkach. To takie niewspółczesne. A już same rozterki sercowe, te fazy zalotów i swatania, no wprost nie do zniesienia. Zapewniam jednak, że choć Emma miała swoją premierę w 1815 roku (!) to potrafi zabrzmieć bardzo współcześnie i świeżo, tak jak to ma miejsce właśnie podczas czytania tej wspaniałej powieści przez Annę Dereszowską.

Skomentuj

Lost in Austen (W świecie Jane Austen)

Zaczęła się pora mroku i deszczu, a wraz z nią moja silna potrzeba oglądania brytyjskich filmów i seriali, zwłaszcza kostiumowych. Skąd mi się to bierze? Zapewne z prostego skojarzenia, że jak u nas pada, to u nich też. W końcu Anglicy mają równie pochmurny klimat co my. Do tego dochodzi potrzeba przytulności związana z pociesznymi historycznymi kostiumami oraz z iskrzącymi się w każdym kącie kominkami. Dlatego właśnie ostatnio tak dużo piszę o brytyjskich serialach. Dzisiaj z tej serii coś naprawdę szczególnego. Mój osobisty wieloletni już faworyt, czyli Lost in Austen.

2 komentarze