Pomiń zawartość →

Tag: Australia

Yummy Mummies na Netfliksie, czyli gdyby głupota mogła latać, te panie byłyby pegazami

Ten serial to prawdziwy fenomen socjologiczny i jeśli szukacie dobrego powodu by przedłużyć subskrypcję Netfliksa, oto on. Tylko dla tego jednego reality show warto wydawać…

3 komentarze

The Letdown

Australijski serial, który absolutnie skradł moje serce. Uwielbiam tu każdą scenę, mimo iż z główną bohaterką, świeżo upieczoną matką, mam pozornie niewiele wspólnego. Choć temat macierzyństwa mnie nie dotyczy, to mam przecież oczy i widzę, jak ogromna presja jest wywierana na młode kobiety, najpierw by zajść w ciążę i urodzić, a potem by to macierzyństwo było laurkowo idealne. Znacie na pewno te wszystkie młode matki celebrytki (nie ma potrzeby przytaczać nazwisk, prawda?), które w ciąży praktycznie nie przybierają na wadze, no może poza fotogenicznym małym brzuszkiem, zaraz po wydaniu na świat dziecka mają figury lepsze niż większość nastoletnich modelek, no i oczywiście robią wszystko eco i fit, także jeśli chodzi o jedzenie i ubrania dziecka. Maleństwa takich matek, jak można wyczytać na ich instagramowych wpisach czy obejrzeć na youtubowym kanale, przesypia całe noce, idealnie ciągnie mleko z piersi, praktycznie nie płacze i nie wydala, a jak tylko może przyjmować stałe pokarmy, to oczywiście wcina samą marchew i brokuły. Tak. No więc ten serial nie jest o takich właśnie matkach terrorystkach, tylko o normalnych kobietach, a w szczególności o jednej, z którą nie sposób się nie utożsamić.

2 komentarze

Top of the Lake: China Girl

Piszę o serialu dopiero teraz, gdyż oglądanie go w moim przypadku bardzo długo trwało. Kolejna odsłona przygód pani detektyw Robin Griffin to widowisko nie tylko czasochłonne, ale i energochłonne. Każdy odcinek to wewnętrzna walka widza z samym sobą o to, czy wyłączyć, czy dać serialowi jeszcze jedną szansę. Szczerze mówiąc, pod koniec trochę żałowałam, że nie wybrałam od razu tej pierwszej opcji. Wraz z przeprowadzką Robin z Nowej Zelandii do Sydney, seria utraciła swój niepowtarzalny, chłodno-wilgotny, metafizyczny klimat, zostawiając widza z galerią dziwnych postaci, których za diabły nie można zrozumieć, a przynajmniej ja miałam z tym ogromny problem (i nie chodzi mi wcale o akcent).

Skomentuj

Małgorzata Stegenka, Na skrzydłach jak Nick Vujicic

Ta książka to zupełnie coś innego niż biografie, z którymi miałam do czynienia do tej pory. Wydana przez nowe wydawnictwo Rozpisani.pl (ułatwiające self-publishing niezależnym twórcom) opowieść Małgorzaty Stegenki to ogromny zastrzyk pozytywnej energii i motywacji do działania dla każdego, kto zapozna się z losami pewnego niezwykłego pastora z Australii. Nie dla każdego będzie to łatwa lektura, gdyż zarówno bohater biografii, jak i jej autorka, reprezentują bardzo silny chrześcijański punkt widzenia, który dla czytelników takich jak ja może stanowić pewną barierę. Zapewniam jednak, że warto wytrwać w lekturze, gdyż w gruncie rzeczy przesłanie jakie głosi mówca motywacyjny bez rąk i nóg jest uniwersalne.

Skomentuj

Mad Max: Na drodze gniewu

Do samego końca filmu starałam się być dobrej myśli, jednak na koniec już mnie wszelkie złudzenia opuściły i wyraźnie zdałam sobie sprawę z tego, że twórcy tego filmu mają mnie za kompletną idiotkę. Naprawdę podejrzewam, że ich zdaniem jestem niedosłyszącym, niedowidzącym przestymulowanym tworem, który zainteresuje się historią tylko pod warunkiem, że będzie bardzo głośno, a obrazki na ekranie przesuwać się będą trzy razy szybciej niż w tradycyjnym filmie. Atak agorafobii i choroby lokomocyjnej w 3D, a do tego szok wywołany kompletnym brakiem jakiejś spójnej fabuły – oto moje wrażenia z wczorajszego seansu. Nie do wiary, ale to pierwszy film z Tomem Hardym, który mi się nie podobał.

5 komentarzy

Banished

Zacznę dziś może od tego, że muszę przestać oglądać Banished, bo spać przez ten serial nie mogę. Czy zdarza wam się czasem też tak, że jakaś opowieść was wciągnie do tego stopnia, że zaczynacie nieświadomie obgryzać paznokcie, tupać nogami, a co najgorsze, myśleć o postaciach filmowych czy książkowych jakby były prawdziwymi ludźmi? Właśnie takie coś mnie dopadło przy tej produkcji i to jest straszne. Ta fabuła, choć niezbyt skomplikowana czy oryginalna (taka rozciągnięta wersja Mary Bryant) jest tak sugestywna i tak szarpie nerwy, że ciągle martwię się o ulubionych bohaterów, czy nic im się w tym australijskim buszu nie stanie lub czy żołnierze wszystkich nie powieszą w kolejnym odcinku. Szczególnie z tym wieszaniem jest ciężka sprawa, gdyż ta kara wisi wciąż na zmianę to nad jednym, to nad drugim głównym bohaterem i obawiam się, że w końcu się któryś doigra (i jak ja to zniosę?). Najgorsze w tym, że Banished to tak wciągający serial, jest to, że mogę naprawdę źle znieść rozstanie na koniec sezonu. Oto największy dylemat serialożercy! Przestać oglądać teraz czy smucić się potem?

Komentarz

Niesamowita podróż (Mary Bryant)

Znowu upał, znowu żar za oknem, więc znów napiszę o Australii. Tym razem polecam brytyjski miniserial z 2005 roku pt. Mary Bryant. Jest to historia rozpoczynająca się w 1788 roku, a jej największą zaleta jest to, że opowiedziano ją w konwencji XVIII-wiecznego romansu przygodowego. Mamy zatem nagromadzenie nieprawdopodobnych przypadków, wiele podróży i szybkie zmiany scenografii, a także wielką namiętność i zemstę w rolach głównych. Jakby tego było mało, dodam, że w tytułową postać wciela się wspaniała Romola Garai, jedna z najzdolniejszych brytyjskich aktorek.

Komentarz