Pomiń zawartość →

Atypowy

Bardzo trudno ocenić ten serial, bo z jednej strony nie jest to dokument, tylko fabuła o chłopcu ze spektrum autyzmu i jego rodzinie, zatem powinniśmy do tego podejść jak do każdej innej fikcji, ale z drugiej strony temat samego autyzmu jest tak delikatny społecznie, że nie ma opcji by cokolwiek o nim napisać i komuś się nie narazić. Zapewne, gdyby nie studia logopedyczne, na których bardzo dużo się mówi o tym, że dzieci z autyzmem rodzi się dużo i z czego to może wynikać, w ogóle nie podejmowałabym tego tematu. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że takich osób jest i będzie coraz więcej, a my, jako społeczeństwo, musimy zacząć oswajać tę chorobę (dolegliwość, stan?) na szerszą skalę, co właśnie chyba stara się robić serial Atypical.

Chłopak u progu dorosłości

Na wstępie warto zaznaczyć, że autyzm jest głównym, ale nie jedynym tematem tej serialowej produkcji. Wraz z kolejnymi odcinkami, fabuła się rozgałęzia i coraz więcej uwagi poświęcamy także matce, siostrze i terapeutce głównego bohatera, choć to cały czas on jest w centrum. On, czyli osiemnastoletni Sam Gardner (Keir Gilchrist), będący wysokofunkcjonującym autystą, a przy tym także zwykłym chłopakiem, z typowymi nastoletnimi problemami. Sam ma charakterystyczne dla autystów problemy z rozpoznawaniem emocji i trudności z wchodzeniem w interakcje społeczne, ale dzięki terapii i bardzo wspierającej rodzinie, naprawdę znakomicie sobie w życiu radzi, czego dowodem jest to, że chodzi do normalnej szkoły, a nawet pracuje po lekcjach i to w sklepie z elektroniką, gdzie ma stały kontakt z obcymi ludźmi i różnymi bodźcami. Mimo tego, nie trudno zauważyć, że nastolatek różni się od normalsów w jego wieku, gdyż nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, gdy dopada go nadmiar dźwięków czy stymulacji dotykowych, dostaje ataku, no i bardzo źle znosi zmiany. Wszelkie odstępstwa od wypracowanej z matką przez lata rutyny, stanowią spore zaburzenie w jego delikatnej równowadze, a tymczasem nadchodzi największa burza ze wszystkich, czyli burza hormonalna. Sam, ku zaskoczeniu członków rodziny i ku aprobacie terapeutki, postanawia wyjść ze skorupy i zacząć poszukiwania dziewczyny. Każdy w jego otoczeniu reaguje na to inaczej, ale w sumie jest to seria dość komicznych i histerycznych reakcji.

Mama, czyli Elsa Gardner (Jennifer Jason Leigh) zajmuje sporą część tej historii. Jej panika na wieść o tym, że jej delikatny syn, może się narazić na emocjonalna katastrofę randkową, lub co gorsza, może już jej nie potrzebować, jest czymś, co powinny obejrzeć nie tylko mamy autystów, ale i zdrowych dzieci. Temat przecięcia pępowiny jest zawsze aktualny. Reszta pań wcale nie sprawuje się lepiej: siostra Casey (Brigette Lundy-Paine) reaguje agresją w stosunku to całego otoczenia, a terapeutka Julia (Amy Okuda), dosłownie rozwala swoje prywatne życie od środka, przy niewielkiej pomocy Sama oczywiście. Tylko tatuś Doug (Michael Rapaport) pozostaje trochę z boku, tak z przyzwyczajenia. Czasem rzuci tylko katastrofalną w skutkach radę, ale ogólnie zaciera rączki w nadziei, że teraz wreszcie jego synek dorośnie i będą mogli nawiązać ze sobą prawdziwą męską więź.

Autyzm jak z obrazka

Mój główny problem z tym serialem polega na tym, że z jednej strony, wszystko wydaje mi się za bardzo polukrowane, gładziutkie i podlane zbyt dużą dawką za ciepłego humoru, a z drugiej strony, paradoksalnie, nikogo nie byłam w stanie naprawdę polubić. Jeśli chodzi o to pierwsze, to w Atypical przedstawiono tylko tę bardziej słoneczną stronę spektrum autyzmu, w którym nasz bohater jest co prawda trochę ekscentryczny ze swoją manią na punkcie Antarktyki i pingwinów, czy obsesją na punkcie odpowiednio miękkich ubrań, ale to wciąż uroczy, wysokofunkcjonujący młody człowiek. Nie zapominajmy jednak, że po drugiej stronie spektrum są też osoby, które nie mogą chodzić do normalnych szkół, które reagują histerią i agresją na każdy dotyk, boją się rozmaitych dźwięków, a często nawet nie mówią. W porównaniu z niskofunkcjonującymi autystami, bohaterowie tego serialu nie mają poważniejszych problemów i pisząc to wiem, że nie jestem w porządku, bo to da się powiedzieć o każdej chorobie. Elsa szuka samej siebie, Dougowie brak ojcowskiej dumy bo potomek nie do końca udany, czy siostra nadąsana z powodu uzależniania brata od jej pomocy. Nie tak ładny, nie tak spokojny i nie tak sterapeutyzowany dzieciak nie byłby już wystarczająco telewizyjny? No i już zupełnie nie w porządku z mojej strony jest porównywanie tego, co obejrzałam na Netfliksie, z polskimi realiami, w których rodzice borykają się z brakiem pomocy w każdym wymiarze, a do tego z problemami finansowymi, związanymi z tym, że przecież jedno z nich musi cały czas być z uzależnionym od niego dzieckiem, a tego drugiego często nie ma, bo uciekł od rodziny zaraz po diagnozie. Takie tematy tylko w Trudnych sprawach i Okruchach życia?

Jeśli zaś chodzi o brak sympatii do bohaterów, to prawdopodobnie wina mojego własnego nastawienia do aktorów. Tego, co wyrabia Michael Rapaport z twarzą, zwyczajnie nie trawię, a kwestie skupionego na sobie ojca też nie pomagają w odbiorze całości postaci. Z Jennifer Jason Leigh coś dziwnego dzieje się przed kamerą, bo cały czas się miota i ma podejrzane tiki, jakby sama potrzebowała diagnozy. Ciężej się na nią patrzy niż na grającego Sama Keira Gilchrista, do którego, jako aktora, nie mam większych zastrzeżeń, ale sama postać już mi nie pasuje. Powiem wprost, że wkurzał mnie ten wszystkowiedzący, niby uroczy, a jednak nie do końca, przemądrzały dzieciak, i nie ma to nic wspólnego z jego chorobą. Zwyczajnie scenariusz został napisany w bardzo sztampowym stylu, dla mnie nieznośnym zupełnie. Znacie to? Skoro bohater jest na coś chory, to koniecznie musi mieć swoją wewnętrzną mądrość, w efekcie okazuje się więc, że jest cwańszy od wszystkich dookoła, jakby chciał zareklamować swą przypadłość reszcie społeczeństwa. Mało to oryginalne.

Mimo wszystko polecam serial, ale zdecydowanie nie jako jedyne źródło wiedzy o autyzmie. No a póki co trzymajcie najmłodsze pociechy z dala od elektroniki, nie dawajcie im krowiego mleka i zastanówcie się nad szczepieniami.

Opublikowano w Seriale

Komentarz

  1. Centrum Pożyczek 360 Centrum Pożyczek 360

    Tak czy inaczej wydaje mi się, że jest to całkiem ciekawy serial – znajduje się na mojej liście do obejrzenia :) Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *