Pomiń zawartość →

Tag: Zachary Quinto

Snowden

 

Naprawdę czekałam na ten film, licząc na to, że wniesie coś ciekawego do tematu, na który powiedziano już chyba wszystko. Obejrzałam nawet Citizenfour Laury Poitras by móc się zorientować w sytuacji Edwarda Snowdena. Ku memu wielkiemu zdziwieniu, nowy film Olivera Stone’a jest w większości powtórzeniem tego, co mogliśmy zobaczyć w dokumencie, do tego stopnia, że po kilku minutach zapomina się zupełnie, że to fabuła (o czym niestety boleśnie przypominają romansowe sceny). Grający byłego pracownika CIA i NSA Joseph Gordon-Levitt tak bardzo wczuwa się w rolę i jest tak wiarygodny, że zupełnie nie odczuwa się nieobecności prawdziwego Snowdena. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest męczący, za długi, tendencyjny i przesłodzony. Mimo starań ekipy filmowej nie czuć ogromu grozy, który powinien tu zionąć z każdego laptopowego monitora. Zapewne będę w mniejszości, ale uważam, że taka postać jak Snowden zasłużyła na lepszy film.

Skomentuj

Dwa nowe film z Ellen Page (Tallulah i Into the Forest)

Ellen Page była jedną z moich ulubionych aktorek. Bardzo podobała mi się w Juno, intrygowała w Hard Candy, ale gdy zobaczyłam Amerykańską zbrodnię, zamarłam z przerażenia i nie byłam w stanie długo na nią patrzeć. Jestem pewna, że każdy, kto widział ten przejmujący film, doskonale mnie zrozumie. Ostatnio jednak postanowiłam się przełamać, bo podobno przez niechęć do tej znakomitej aktorki, omija mnie kilka dobrych, niszowych filmów. No i tak zafundowałam sobie weekend z Ellen Page, w sobotę Tallulah, a w niedzielę Into the Forest. Nie będę się o nich jakoś długo rozpisywać, gdyż w obu przypadkach jest to kino dość dziwne i bazujące na zaskoczeniu, ale pomyślałam, że warto wam dać znać, że w ogóle coś takiego jest do obejrzenia.

Skomentuj

Hitman: Agent 47

Naszła mnie wczoraj ochota na coś lekkiego i resetującego mózg, a wiadomo (siedzę i czytam mroczne kryminały, więc chyba rozumiecie taką potrzebę), że nic nie robi tak dobrze jak porządna akcja i efekty specjalne. Hitman wydawał się idealny, ale niestety zamiast rozrywki, napięcia i akcji, film okazał się wypełniony nudą, brakiem logiki i szczątkowymi, acz głupawymi dialogami. Już nie pamiętam kiedy tak intensywnie musiałam walczyć z sennością. Oczywiście obrońcy mogą mi zarzucić to, że nie zaznajomiłam się wcześniej z kultową grą, czy pierwszą wersją filmową, ale czy przypadkiem nie jest tak, że bez względu na inspiracje, film powinien móc się samodzielnie obronić?

Skomentuj

American Horror Story: Asylum

Pierwsza seria Amerykańskiej historii horroru (czy tez Historii amerykańskiego horroru) była bardzo dobra, ale to dopiero drugą można się naprawdę zachwycić. Dokonano tu rzeczy wprost niemożliwej tzn. połączono horrorowe motywy z kilku zupełnie innych rodzajów dreszczowców i to z bardzo dobrym skutkiem. Wydawać by się mogło, że opowieści z domu wariatów, historie o szatańskich nawiedzeniach i egzorcyzmach, czy też o uprowadzeniach przez kosmitów, nie powinny ze sobą dobrze współgrać, a jednak. W Asylum wszystko gra i buczy i wcale nie jest chaotycznie czy nieskładnie, czego się obawiałam czytając opisy. Twórcy znaleźli własny sposób na połączenie różnych języków filmowych, dzięki czemu oglądana produkcja ma swoisty urok i mroczny czar seriali, do których chce się wracać jeszcze przez długie lata.

2 komentarze