W tym roku obchodzimy sto pięćdziesiątą rocznicę urodzin Marii Skłodowskiej-Curie, a poświęcony jej film wyreżyserowany przez Marie Noelle to idealny sposób na uczczenie pamięci dwukrotnej zdobywczyni Nagrody Nobla. Mało jest kobiet zarówno tak zasłużonych dla swojego kraju, jak również dla światowej nauki i z pewnością, i właśnie dlatego warto wybrać się do kina, zwłaszcza, że z ekranu spogląda na nas nie tylko sroga i wymagająca pani naukowiec, ale też i kochająca żona oraz matka. Jej burzliwe życie uczuciowe było przecież równie pasjonując co jej kariera zawodowa. Seans z Marią Skłodowską-Curie to także znakomity sposób na uczczenie przypadającego w tym tygodniu Dnia Kobiet. Nasza bohaterka uchodzić może za wzór kobiety niezależnej, wykształconej, samodzielnej, której przy wszystkich naukowych zasługach nie zbywało na uroku osobistym i zmysłowości oraz na miłości do członków najbliższej rodziny. Normalnie kobieta spełniona. Czuję się jej postacią na nowo zainspirowana.
2 komentarzeTag: Izabela Kuna
Film obejrzałam wczoraj i zupełnie się nie dziwię pozytywnym recenzjom. Nie dość, że potrzebny, ważny i mądry, to w dodatku po prostu piękny. Mimo realistycznie ukazanego okrucieństwa, ogląda się Wołyń z szeroko otwartymi oczami i bardzo często też z opuszczoną szczęką. Jako osoba, której edukacja historyczna praktycznie nie istniała, a już o samym Wołyniu dowiedziałam się zaledwie kilka lat temu z mediów, jestem naprawdę wdzięczna panu Smarzowskiemu za ten film. Niektórzy spodziewali się podsycania fali polsko-ukraińskiej nienawiści, konfliktów na tle narodowościowym, ale naprawdę trudno by było dopatrzyć się tu złych intencji reżysera, który nikogo nie oszczędza, mówiąc prawdę zarówno o polskim, jak i ukraińskim okrucieństwie. Uważam, że każdy powinien ten film zobaczyć, szczególnie młodzież, która z pewnością więcej by skorzystała niż na seansach Smoleńska.
9 komentarzy