Pomiń zawartość →

Tag: Alpy

Lekarstwo na życie

Każdy, kto miał szczęście przeczytać Czarodziejską górę Tomasza Manna, wie zapewne, że mało jest dzieł dających się z tym porównać. Ta powieść to szczyt szczytów, niedościgły ideał pisarstwa, dzieło wyjątkowej urody i źródło inspiracji dla innych twórców, mogących jednak tylko próbować osiągnąć choćby cześć tego co Mann. Nie będzie dla nikogo niespodzianką, że Czarodziejską górę wprost uwielbiam, a każde nawiązanie do niej we współczesnej kulturze uważam za rzecz ważną i godną odnotowania, dlatego też wybrałam się niedawno na seans Lekarstwa na życie. Recenzje ten horror miał różne, w większości jednak negatywne, ale i tak byłam filmem zachwycona. Wizualnie to pierwsza klasa, a fabularnie, jedno wielkie odwołanie do klasyków horroru (z tym, że tego mniej strasznego).

Komentarz

Bartłomiej Grzegorz Sala, W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów

Zacznę może dość dla mnie nietypowo. Rzadko o tym piszę, ale forma książki czasem bywa niemal tak samo ważna jak przekazywana przez nią treść. Tak jest właśnie w przypadku W górach przeklętych. Od pierwszej chwili wiedziałam, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym. Tekst jest uzupełniony dziwnymi, niepokojącymi, minimalistycznymi ilustracjami autorstwa Justyny Sokołowskiej, które mają jakąś hipnotyczną moc, nie pozwalającą oderwać od nich oczu. Specyficzne są także tytuły rozdziałów i przypisy, umieszczane nie w poprzek, ale wzdłuż stron. Osobiście uważam, że takie umiejscowienie przypisów jest bardziej naturalne niż tradycyjny sposób i razem z innymi oryginalnymi rozwiązaniami edytorskimi bardzo pasuje do przewrotnego tematu jakim są wampiry.

Komentarz

Młodość

Wczoraj jak nigdy czułam się przygotowana do seansu kinowego, gdyż nie tylko obejrzałam poprzedni film Paulo Sorrentino Wielkie piękno, ale także niedawno skończyłam ponowną lekturę Czarodziejskiej góry Tomasza Manna, której akcja także rozgrywa się w szwajcarskim kurorcie. Po kilku minutach filmu jednak wiedziałam, że nic nie mogło mnie przygotować na taką dawkę pozytywnych wrażeń wizualnych. Prawie każda minuta tego filmu jest absurdalnie piękna, niemal balansując na granicy kiczu. Nie ma tu tradycyjnej fabuły, otrzymujemy raczej ciąg luźno powiązanych scen dziwnie ilustrowanych muzyką i dość oszczędnie wzbogaconych dialogami, jednak całemu widowisku towarzyszy przejmujące poczucie szczęścia. Choć wiele osób uważa ten film za patetyczny, efekciarski i pretensjonalny (rzeczywiście jest niemożebnie wiele nawiązań do niezliczonych filmowych arcydzieł wielkich mistrzów) to ja jednak dałam się uwieźć prawie zupełnie. Gdyby nie końcowa scena, uważałabym, że trafiłam na film totalny, absolutnie idealny. No ale niestety, aż tak muzykalna (odporna) nie jestem.

3 komentarze

Turysta

W ostatnich Wysokich Obcasach był bardzo ciekawy wywiad z reżyserem Turysty, Rubenem Östlundem. Jego intrygujące poglądy, dotyczące m.in. wierności czy rodziny nuklearnej, tak mnie zainteresowały, że obejrzałam film przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ta z pozoru prosta, chłodno opowiedziana historia jest naprawdę uniwersalna i wstrząsająca. Pokazuje nie tylko paradoksy ról społecznych, które mniej lub bardziej świadomie przyjmujemy, ale właściwie ukazuje dramat ludzi będących dla siebie obcymi, uwikłanymi w sprzeczne interesy biologiczne. Szczególnie ostrożni w odbiorze i interpretacji Turysty powinni być ludzie będący w długich monogamicznych związkach, ponieważ ten film, niczym terapia dla par, wyciąga wszystkie żale i pretensje, nawet te dawno zabliźnione.

3 komentarze

Sils Maria

Film nie jest już świeżynką, ale muszę koniecznie o nim napisać, ponieważ już dawno nic mnie tak nie uszkodziło. Sils Maria to dzieło tak pretensjonalne, że aż zęby bolą. Fabuła jest dziwaczna i kiczowata, aktorzy drętwi, krajobrazy mdłe, a całość sprawia wrażenia jakby to nakręcili w późnych latach osiemdziesiątych. Dotrwałam do końca tylko ze względu na Juliette Binoche, choć i jej kreacja nie zachwyca. Obnażono w Sils Maria wszelkie niedostatki jej warsztatu, ale także i fizyczności. Sprawić by Binoche, najpiękniejsza kobieta na świecie, wypadła brzydko i żałośnie – o to już trzeba bardzo się postarać. Olivierowi Assayasowi jednak się udało.

Komentarz