Pomiń zawartość →

Tag: Aidan Gillen

Z serii „obejrzane przy jednym posiedzeniu”, czyli o 4. serii Peaky Blinders

W serialowym światku od dawna wiadomo kto stoi najwyżej w hierarchii, kto jest szefem wszystkich szefów, największym zakapiorem na dzielnicy i najgenialniejszym strategiem od czasów Napoleona. Po amerykańskiej stronie królem jest oczywiście Nucky Thompson, a po brytyjskiej, już czwarty sezon rządzi Tommy Shelby. Obu panów łączy potężny intelekt (odwrotnie proporcjonalny do niepozornej postawy) i ogromna determinacja we wspinaniu się po trupach do celu, czyli na sam szczyt gangsterskiej drabiny społecznej. Zarówno Thompson, jak i Shelby, pokazują, że nawet w tak niesprzyjającym środowisku jak kryminalne podziemie, makiaweliczna przebiegłość znaczy więcej niż potężne mięśnie czy celne oko strzelca. W ostatnim sezonie Peaky Blinders, Tommy Shelby po raz kolejny udowadnia, że nie ma sobie równych, nie tylko jeśli chodzi o Birmingham, czy Anglię, ale i Amerykę. Jego spotkanie z włoską mafią jest tak pasjonujące, że nie mogłam się odkleić od ekranu i obejrzałam całość dosłownie za jednym razem w ostatnią niedzielę. Wiem, że to późno i że już wszyscy widzieli, ale chciałam sobie zostawić tę przyjemność na czas, gdy nie będę niczym zajęta i będę mogła poświecić serii całą swoją uwagę. Opłaciło się :)

Komentarz

Gra o tron

No i mamy wreszcie z utęsknieniem wyczekiwany początek czwartego sezonu Gry o tron. Już od pierwszego odcinka twórcy bardzo wyraźnie przypomnieli mi, za co tak nie lubię formuły tej produkcji, co mnie niemożebnie wkurza, a jednocześnie co mnie fascynuje i sprawia, że jestem pewna iż obejrzę kolejne odcinki i sezony, a nawet film kinowy, jeśli nie daj Boże taki powstanie. Jednym słowem Gra o tron to serial, który fascynuje i przyciąga głównie olbrzymimi finansowymi nakładami i dość powierzchowną baśniowo-średniowieczną wizją. Jest jak kolorowa baśń dla dorosłych, z nieprzyzwoitą wręcz ilością seksu i przemocy. To produkcja którą kocham nienawidzić, o której wiem, że nie wypada powiedzieć nic złego ponieważ każdy, ale to absolutnie KAŻDY musi uwielbiać Grę o tron. Zbliżenia na piersi, smoki oraz smutny karzeł odciągają przecież bardzo skutecznie uwagę widzów od tego, że serial jest z sezonu na sezon coraz słabszy, a książka, na motywach której go nakręcono, to też żadne arcydzieło (z wielkim bólem zmęczyłam pierwszy tom, ale co się naziewałam…).

5 komentarzy

Mayday

Oglądając ten nowy brytyjski serial czuję się bardzo swojsko, ponieważ właściwie wszystko co jest w nim pokazane widziałam już wcześniej. Jego twórcy doszli prawdopodobnie do słusznego i popularnego wniosku, że widz najbardziej lubi oglądać to co już zna i zafundowali nam odświeżoną wersję Twin Peaksa, The Killing (po polsku Dochodzenie) i kilkunastu innych seriali i filmów o podobnej treści.

2 komentarze