Pomiń zawartość →

Tag: Wyoming

Michael Punke, Zjawa

O dziwo, nie jest to tylko rzecz dla fanów talentu (jak dla mnie wątpliwego) Leo DiCaprio, którzy zachwycili się filmem Zjawa, ale całkiem porządnie napisana książka o tematyce historyczno-podróżniczej. Są oczywiście westernowe pojedynki białych i Indian, a także liczne męskie tematy takie jak honor, zdrada czy prawdziwe męstwo. W stosunku jednak do prawdziwej istoty tej fabuły, czyli opowieści o przetrwaniu, wzmianki o rodzajach broni czy strukturze dziewiętnastowiecznego wojska amerykańskiego zajmują na szczęście niewiele miejsca, zatem może się to spodobać nawet osobom nie będącym gorącymi zwolennikami typowo męskich przygód. Dla mnie Zjawa to trochę historyczny odpowiednik Marsjanina. Ranny mężczyzna zostaje wrzucony w całkowicie nieprzyjazne dla siebie otoczenie i musi przetrwać jedynie dzięki sile woli i inteligencji (Robinsonowie ostatnio wracają do łask). Wszystko jest przeciwko niemu, a jednak daje radę. Zapewniam, że momentami miałam wrażenie, że nawet Damon na Marsie miał łatwiej niż Hugh Glass na dzikim pograniczu, szczególnie pod względem sanitarno-higienicznym.

Skomentuj

Nienawistna ósemka

Mam wrażenie, że tak się jakoś utarło, że zwyczajnie nie wypada się Tarantino nie zachwycać. Jak już ktoś powie, że nie jest wniebowzięty po obejrzeniu jego ostatniego dokonania, to wiadomo, że głupek, ćwierćinteligent i ogólnie nie ogarnia wszystkich licznych inspiracji popkulturą sprzed wielu dekad, do których się reżyser odwołuje. W najlepszym razie można być posądzonym o brak poczucia humoru na odpowiednim poziomie. Zatem jestem ćwierćinteligentką pozbawioną poczucia humoru, gdyż najnowsze dokonanie Tarantino mnie nie zachwyca. Nie interesuje mnie zupełnie to, jak wysublimowane były inspiracje scenariuszowe, jak subtelne odwołania do klasyków westernu i nie tylko, ani też to, że reżyser planuje przerobienie tego krwawego dzieła na sztukę teatralną. Dla mnie liczy się gotowy produkt, a ten jest za długi, za nudny, męczący i nieśmieszny. Nie pomagają klasyczne już gagi zaprawione czarnym humorem, ani makabrycznie rozpryskujące się głowy. Żałuję, że to obejrzałam, po raz kolejny zwabiona nadzieję, że Tarantino wróci do formy z czasów Kill Billa.

4 komentarze