Pomiń zawartość →

Tag: Sarah Gadon

Alias Grace

Grace Marks to autentyczna postać. Pochodząca z Irlandii, a mieszkająca w Kanadzie imigrantka była sądzona i skazana za zabicie swego pracodawcy i współudział w morderstwie gospodyni w domu, w którym pracowała jako służąca. Choć wszystko wydarzyło się w połowie XIX-go wieku, sprawa nadal budzi wiele wątpliwości i kontrowersji. Proces sądowy wykazał z niemal całkowitą pewnością, że Grace brała czynny udział w pozbawieniu życia dwojga ludzi wraz ze stajennym Jamesem McDermottem. Oboje zostali skazani na śmierć, ale tylko McDermott został powieszony. Służąca trafiła najpierw do zakładu dla obłąkanych, a potem do więzienia w Kingston. Uniknęła śmierci prawdopodobnie dlatego, że była bardzo młoda, ładna i przekonująco skromna i naiwna. Bardzo ważnym wątkiem w tej sprawie był także fakt, że Grace twierdziła, że zupełnie nie pamięta czasu, w którym miałaby dokonać zbrodni. Amnezja wyraźnie podziałała na jej korzyść. Podczas jej długiej odsiadki (została uniewinniona po trzydziestu latach) wiele osób spierało się o jej winę. To właśnie te wątpliwości oraz skomplikowana osobowość Grace, stały się kanwą powieści Margaret Atwood, której nowy mini-serial Netflixu jest bardzo udaną adaptacją. Produkcja jest tak dobra, że obejrzenie jej w całości zajęło mi tylko półtora doby (a to długie odcinki) i jest mi naprawdę przykro, że to już koniec. Mamy szczęście do netflixowych seriali tej jesieni.

2 komentarze

Belle

Belle to film niemal idealnie skrojony pod mój gust i chyba nie tylko mój. Podejrzewam, że większości kobiet przypadłby on do gustu, niezależnie od ich wieku. Czy jest bowiem coś bardziej kobiecego w kinie niż dobry dramat kostiumowy, którego bohaterami są XVIII-wieczni arystokraci? A tu dodatkowo otrzymujemy nie tylko dość typową historię o swatach, ożenkach i mezaliansach, ale także ważną wypowiedź na tema pozycji kobiet i niewolników w dawnej Anglii. Wszystko jest tu może zbyt prosto podane, nie ma błyskotliwych dialogów jak u Jane Austen ani metafizycznej głębi dzieł sióstr Brontë, ale i tak wspaniale się film ogląda. Wszelkie niedociągnięcie wynagradza warstwa wizualna. Widać, że bardzo zadbano o to by film o egzotycznej piękności był dla nas estetyczną ucztą.

Komentarz

Dracula Historia Nieznana

Ten dziwny projekt to coś w rodzaju familijnego horroru, czy też fantasy dla niegrzecznych dzieci, mających problemy z logicznym wiązaniem faktów. Zawiedzeni nim będą srodze wielbiciele oryginalnego krwiopijcy stworzonego przez Brama Stokera i bardziej poważnych produkcji filmowych i książkowych na nim wzorowanych. W sumie to zawiedzeni będą wszyscy widzowie liczący na przyzwoity film dla dorosłych, ponieważ to bardziej bajka w stylu Fantagiro (czy ktoś to jeszcze pamięta?). Zamiast krwiopijcy, mamy skapciałego tatuśka z miną jakby go coś bardzo bolało w dolnych partiach ciała, zamiast grozy, komizm, a zamiast konfliktu zbrojnego z prawdziwego zdarzenia, serię chaotycznych potyczek facetów w śmiesznych hełmach. Jedynym, co mi się tu naprawdę podobało był efekt rozbijania się wampira na dziesiątki pojedynczych nietoperzy, ale to też było ciekawe tylko za pierwszym razem, a z czasem stało się już nudne.

2 komentarze

Mapy gwiazd

Mapy gwiazd to jeden z tych filmów, podczas oglądania których nasze serce mówi nam, że jest nudno, nieciekawie, sztywno, ale mózg jednocześnie podpowiada, że to będzie film, który zyska status kultowego i pewno będą go cytować w całej masie innych produkcji. Chodzi nie tyle o uznanego reżysera (słynącego z zamiłowania do ostrej satyry Davida Cronenberga), co o tematykę. Cóż bowiem fabryka snów kocha bardziej niż analizowanie samej siebie. Chciałabym napisać, że prezentowany tu obraz Hollywood to zachwycające widowisko, pełne utalentowanych, charyzmatycznych artystów, ale tak niestety nie jest. Ten zimny, suchy, sterylny film prezentuje zbiorowisko upadłych gwiazd, które nie tylko nie są dobrymi aktorami, ale nawet ludzie z nich marni.

Skomentuj

Wróg (Enemy)

Bez zbędnych wstępów, spieszę poinformować, że Wróg to jeden z najgorszych filmów jakie widziałam i to nie ostatnio, ale w ogóle. Oglądanie go było męczące, nudne, momentami bolesne, a procesowi temu towarzyszyło poczucie totalnego absurdu (i to nie w pozytywnym sensie, np. komediowym). To zwyczajnie jeden z tych filmów, po którym czujecie, że ktoś was oszukał i ukradł półtora godziny z życia. To nie widzowie powinni płacić za bilet na film, ale dystrybutor widzom by ktokolwiek chciał ,,dzieło” obejrzeć. Zapewniam wszystkich, że jeśli już zdobędziecie się na heroiczny wyczyn obejrzenia Wroga, to po wszystkim będziecie nienawidzić reżysera, a także ogarnie was fala współczucia dla grających tu, całkiem niezłych, aktorów.

5 komentarzy

Antiviral

Ten film jest dziki, dziwny, oryginalny, kiczowaty i obrzydliwy. Koniecznie trzeba go zobaczyć! Nie jest to może najlepsza pozycja zeszłorocznej kinematografii, ale należy docenić to, że ktoś jeszcze próbuje widzów zszokować lub zaskoczyć, a jednocześnie dokonuje całkiem trafnej diagnozy współczesności.

Świat Antivirala to nasza niedaleka przyszłość. Nasza ewolucja społeczna poszła w stronę totalnej obsesji na punkcie wszelkiej maści celebrytów. Fanatycy zapatrzeni w swych idoli są gotowi płacić ogromne sumy klinikom specjalizującym się na przykład w zarażaniu klientów chorobami, na które wcześniej cierpieli ich ukochani piosenkarze czy aktorzy. Są też oczywiście firmy wszczepiające fragmenty skóry wyhodowane z celebryckich komórek, a nawet ,,masarnie”, w których można kupić kawałek tkanki mięśniowej na bazie gwiazdy i usmażyć sobie z niego gwiazdorskiego steka. Mięsko z laboratorium, ale to chyba nadal kanibalizm. Ale w końcu czego się nie robi by być bliżej ukochanej gwiazdy…

Skomentuj