Pomiń zawartość →

Tag: Sandra Bullock

Ocean’s 8

Do tej pory nie byłam fanką franczyzy Ocean’s (wiem, że jestem w mniejszości, ale zwyczajnie nie lubię pana Clooney’a), ale to się właśnie zmieniło wraz z pojawieniem się żeńskiej wersji fabuły o kolejnym skoku stulecia. Przy okazji muszę zaznaczyć, że nie rozumiem zupełnie oburzenia co niektórych widzów, którym nie podoba się „przymusowa feminizacja” serii, bo sorry, ale nie jest to żadne kultowe arcydzieło, którego filmowcy powinni się bać zmieniać, a po drugie, to wyszło moim zdaniem zdecydowanie na plus w stosunku do męskiej wersji. Nie wiem jak panom (bo może i są tacy, którzy nie lubią na ekranie oglądać pięknych, inteligentnych i utalentowanych kobiet :), ale większości widzek ta lekka komedia z pewnością przypadnie do gustu. Jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego, relaksującego i bardzo miłego dla oka, a do tego interesujecie się światem mody, seans Ocean’s 8 będzie dla was idealnym początkiem wakacji.

4 komentarze

Kryzys to nasz pomysł

W przerwie od porywających emocji i szalonego napięcia czwartego sezonu House of Cards oraz od sercowych dramatów i politycznych monologów Skandalu, postanowiłam obejrzeć dla rozrywki coś lżejszego i trafiło na Kryzys. Jak na ironię, film z Sandrą Bullock okazał się zdumiewająco podobny do seriali, które teraz oglądam, ale nim się zorientowałam, było już za późno – wsiąkłam w fabułę i byłam bardzo ciekawa jak się potoczy sprawa wizerunkowego doradcy w wyborach prezydenckich. Film okazał się taki sobie, ale jeśli lubicie ostrą konkurencją i polityczne klimaty to bardzo polecam, głównie ze względu na zadziwiająco głęboką kreację Bullock i zaskakujące zakończenie.

Skomentuj

Gorący towar

Nie mogłam sobie odmówić przyjemności obejrzenia The Heat, zwłaszcza, że tę komedię niby kryminalną wyreżyserował Paul Feig, reżyser moich ulubionych Druhen (tak, nie wstydzę się przyznać, że oglądałam Druhny z 50 i obejrzę pewno jeszcze ze 100). Muszę przyznać, że były to najprzyjemniej spędzone chwile w kinie od wielu miesięcy, choć dziewczyna w fotelu obok dziwnie pachniała, a kobieta po lewej komentował ekranową akcję komuś do słuchawki. Wszystkie seansowe niedogodności ginęły w salwach niepohamowanego śmiechu, a trzeba przyznać, że naprawdę rzadko się słyszy takie wybuchy nieposkromionej wesołości. The Heat nie jest żadnym wybitnym dziełem, nie ma tu za wiele golizny, a scenariusz trudno by nazwać oryginalnym, jednak ta produkcja doskonale spełnia swoje zadanie, czyli po prostu rozśmiesza i to nie zawsze w rubaszny, obleśny sposób. Coś czuję, że właśnie znalazłam kolejny niezawodny film na wieczory po naprawdę złych dniach. Patrząc na to co wyczyniają na ekranie dwie stuknięte przedstawicielki prawa, po prostu nie można się nie uśmiechnąć.

3 komentarze