Pomiń zawartość →

Tag: Ryan Murphy

American Horror Story: Freak Show

Zamiast oglądać jak każdy o tej porze kiczowate horrory (bo to Halloween i musi być w klimacie), zapodałam sobie seans czwartego sezonu American Horror Story. Odcinki halloweenowe szczególnie przypadły mi do gustu. Były dokładnie takie jak trzeba, czyli trochę obrzydliwe i mocno niepokojące. Czwarta seria serialu Brada Falchuka i Ryana Murphy’ego najbardziej przemawia do mojej wyobraźni i gnieżdżących się w niej strachów. Duchy mnie nie ruszają, nie boję się czarownic ani wariatów, ale okaleczone ciała dziwadeł pokazywanych w galerii osobliwości oraz morderczy klaun to zupełnie inna sprawa. Tym razem udało się filmowcom trafić dokładnie w centrum moich dziecięcych lęków i podejrzewam, że nie jestem w tym odczuciu odosobniona. Któż z nas bowiem nie bał się brzydkiego klauna z cyrku? Kto nie zastanawiał się czy sam nie jest takim dziwadłem, którego inni członkowie społeczeństwa nie będą w stanie zaakceptować? Z takich lęków się nie wyrasta, choć tych paskudnych cyrków sprzed lat już nie ma.

Komentarz

American Horror Story: Sabat

Po horrorze nawiedzonego domu (sezon 1) i szpitala dla psychicznie chorych (sezon 2) Brad Falchuk i Ryan Murphy oferują nam horrorową serię o czarownicach. Coven jest jeszcze lepszy niż poprzednie strachy; zdecydowanie mocniej wbija w fotel i zmusza do napięcia uwagi i niecierpliwego oczekiwania na to co będzie dalej. Tego co się tu dzieje, nie sposób normalnie przewidzieć, dzięki czemu mamy to, co w dobrym widowisku kochamy najbardziej, czyli niespodziankę.

Skomentuj

American Horror Story: Asylum

Pierwsza seria Amerykańskiej historii horroru (czy tez Historii amerykańskiego horroru) była bardzo dobra, ale to dopiero drugą można się naprawdę zachwycić. Dokonano tu rzeczy wprost niemożliwej tzn. połączono horrorowe motywy z kilku zupełnie innych rodzajów dreszczowców i to z bardzo dobrym skutkiem. Wydawać by się mogło, że opowieści z domu wariatów, historie o szatańskich nawiedzeniach i egzorcyzmach, czy też o uprowadzeniach przez kosmitów, nie powinny ze sobą dobrze współgrać, a jednak. W Asylum wszystko gra i buczy i wcale nie jest chaotycznie czy nieskładnie, czego się obawiałam czytając opisy. Twórcy znaleźli własny sposób na połączenie różnych języków filmowych, dzięki czemu oglądana produkcja ma swoisty urok i mroczny czar seriali, do których chce się wracać jeszcze przez długie lata.

2 komentarze

American Horror Story

Ten serial zaczyna się w dość typowy dla horrorów sposób, czyli od typowej amerykańskiej rodzinki przeprowadzającej się do nowego miasta. Harmonowie chcą zostawić za sobą klęski starego życia (romans męża ze studentką i poronienie żony) i zacząć wszystko od nowa z czystą kartą. Widzieliśmy takie historie nie raz i wiemy, że takie próby nigdy nie kończą się sukcesem. Tak też dzieje się w tym przypadku. Troski i smutki Harmonów okazują się niczym przy nowych atrakcjach czekających na nich w świeżo zakupionej, choć już leciwej rezydencji.

7 komentarzy