Nie będzie chyba wielkim nietaktem z mojej strony zdradzenie, że jest to film o mężczyźnie przebierającym się w kobiece ubrania. To wynika już z zapowiedzi, a w kinie jest zdradzane w pierwszych scenach, więc raczej nie na tej niespodziance zasadza się sens wyreżyserowanej przez Ozona fabuły. Prawdziwe zadziwienie przeżyjecie dopiero obserwując jak ta sytuacja wpłynie na uczestniczących w niej ludzi. Takiego napięcia psychicznego i tylu niesamowitych zwrotów akcji nie przeżyłam już dawno. Nowa dziewczyna to film dziwny, ale zdecydowanie wart obejrzenia.
SkomentujTag: Przegląd Nowego Kina Francuskiego
Może i nie było sensacji, czy jakiegoś trzęsienia ziemi, ale i tak spędziliśmy kolejny bardzo miły wieczór w szczecińskim Kinie Pionier (przypominamy, że trwa 6. Przegląd Nowego Kina Francuskiego). Dziennik panny służącej w wersji Benoît Jacquota jest bliższy literackiemu oryginałowi niż wersja Buñuela i to mi się bardzo podobało. Niestety temat miał w sobie większy potencjał i ciekawszy przekaz niż udało się to uchwycić i pokazać na ekranie. Podejrzewam też, że osoby które nie odrobiły lekcji i nie przeczytały powieści przed seansem, musiały być poważnie skonfundowane, co do motywacji działań tych niezwykłych i złożonych bohaterów. No, ale przyznam szczerze, że poszłam na ten film głównie ze względu na atrakcje wizualne (a nie psychologiczne) i tych mi w filmie nie zabrakło. To prawdziwa uczta dla oczu!
SkomentujZaczynamy przygodę z Celestyną, panną służącą. Dziś pierwszy wpis poświęcony książce i adaptacji Luisa Buñuela z 1964 roku, a jutro notatka o wchodzącej właśnie na polskie ekrany nowej wersji z Leą Seydaux w roli głównej. Tak, mnie samą też zadziwiło moje wyjątkowo skrupulatne podejście do tematu, ale gdy tylko zobaczyłam jesienią zapowiedzi filmowe, wiedziałam, że czeka mnie szczególna przygoda w kinie, na którą trzeba się dobrze przygotować (mam nadzieję, że nie zawiodę się podczas dzisiejszego seansu). A zresztą film nakręcono na podstawie powieści z 1900 roku, opowiadającej o perypetiach zawodowych i sercowych eleganckiej i charakternej pokojówki. Czegóż mogą chcieć więcej wielbiciele stereotypowych wykwitów francuskiej kultury, tacy jak ja?
2 komentarzeWiele można złych i dobrych rzeczy o tym filmie powiedzieć, ale jedno jest pewne: wielbiciele książek o pięknej Angelice oraz starszej wersji filmowej mogą się poczuć na seansie w pełni usatysfakcjonowani. Twórcy nowszej wersji pozostali wierni przede wszystkim klimatowi produkcji z lat 60-tych. Nowa Angelika nadaje się do oglądania w spokojne świąteczne i niedzielne popołudnia tak samo dobrze jak jej pierwowzory i zapewne właśnie taką (kojącą i jakże potrzebną funkcję) będzie ten film sprawował już niedługo w polskiej telewizji. Jeśli chodzi o kategorię historycznych dłużyzn sprzed lat, to osobiście jestem jednak w grupie zagorzałych fanów Trzech muszkieterów z Michaelem Yorkiem, ale z pewnością powabna Andżela też ma spora grupkę zwolenników, lubiących przysypiać podczas filmu, trawiąc wielodaniowy polski obiad.
Skomentuj