Nie powiem żebym jakoś bardzo się zawiodła na tej lekturze, ale tylko dlatego, że od początku nie za wiele się po Moich córkach krowach spodziewałam. Kupiłam książkę na prezent dla mamy, a nie ma nic pewniejszego na świecie niż to, że jeśli jej się jakaś historia spodoba, to dla mnie będzie to rzecz niestrawna. Zwyczajnie nie jestem programowym odbiorcom tego rodzaju twórczości. A kto jest? Bardziej panie niż panowie, bardziej osoby starsze niż młodsze, no i oczywiście bardziej wielbiciele polskiego kina i fani aktorskich talentów Kuleszy i Dziędziela niż czytelnicy do kina nie zaglądający.
2 komentarzeTag: Marcin Dorociński
Wszyscy kochamy filmy o wojnie. No może nie o każdej wojnie, ale o drugiej światowej na pewno. No może nie o całej wojnie, ale obozy koncentracyjne, powstanie warszawskie, getto i partyzantka zawsze się sprzedadzą. Jest w widzu jakiś głód okropieństwa, surowej walki o byt, przedśmiertnej grozy absolutu i wielkiej sprawy, za którą można umrzeć okropnie, nędznie i w poniżeniu. Tak sobie przynajmniej tłumaczę to, że każda osoba którą znam przechodziła (w różnym stopniu) na pewnym etapie życia absolutną fascynację holocaustem.
Skomentuj