Pomiń zawartość →

Tag: Malachi Kirby

Najwyższa telewizyjna półka. Obserwacje po trzecim sezonie Black Mirror

Właśnie skończyłam seans trzeciego sezonu Black Mirror i jestem po prostu porażona jego rozmachem i wysokim poziomem. Moim zdaniem ta seria nie ma żadnych słabych momentów, a wszelkiego rodzaju dystopie dla nastolatków mogą się po prostu schować. Zamiast chodzić do kina na kolejne kiczowate wizje przyszłości, można przecież oglądać po odcinku tej produkcji i, choćbyśmy oglądali to wiele razy, nigdy nie poczujemy, że zmarnowaliśmy czas. Black Mirror to świeże, oryginalne, ale i odwołujące się do historii kultury, a także do tego, co dzieje się w naszym świecie już teraz, wizje niedalekiej przyszłości i tego, jaką rolę mogą w niej odegrać nowoczesne technologie. Odcinków w serii jest sześć, a każdy stanowi osobną całość. Można obejrzeć cała serię naraz jak ja (po raz kolejny dochodzę do wniosku, że warto jednak inwestować w Netflix), albo rozłożyć sobie przyjemność na wiele tygodni.

Skomentuj

Korzenie

Tegoroczny remake wyprodukowanego w 1977 roku serialu nie bardzo zachęca do obejrzenia oryginału (choć rodzice zachęcają, twierdzą, że warto i wspominają z przejęciem). Niestety nowe Korzenie zrobiła stacja History Channel, która jak chce to potrafi (Wikingowie), ale często też wypuszcza usypiacze pokroju Biblii. To może niepoprawne politycznie, bo temat jest tak ważny i poważny, że wszyscy powinniśmy wypowiadać się o nim z szacunkiem i niemal na kolanach, ale niestety to właśnie taki klasyczny niedzielny przynudzacz. Z jednej strony mamy wiele scen przesiąkniętych przemocą, krew tryska z biczowanych niewolników, a tragedia rozdzielonych rodzin rozdziela serca, a z drugiej strony na samą myśl o nieznośnym patosie, dłużyznach i elementach realizmu magicznego, które niezgrabnie wpleciono w fabułę, chce mi się ziewać. Po raz kolejny muszę napisać (ostatnio coraz częściej mi się to zdarza), że tak ważny temat zasłużył chyba na lepszą ekranową wersję.

Skomentuj