Pomiń zawartość →

Tag: François Damiens

U pana Marsa bez zmian

Do seansu zachęca już sama wiadomość, że ta francusko-belgijska produkcja jest połączeniem czarnej komedii i thrillera ekologicznego. Brzmi intrygująco, prawda? Dzięki tej niecodziennej mieszance, U pana Marsa bez zmian to jedna wielka niespodzianka, co widzowie naprawdę doceniają. Na pokazie w Pionierze często było słychać wybuchy śmiechu i ciekawe komentarze, choć humor jest tu delikatnie rubaszny. Gdzie indziej może rodzinne dialogi i absurdalne sceny biurowe aż tak by nie śmieszyły (bo tyle tego już widzieliśmy), ale komedia Dominica Molla bardzo oryginalnie opakowuje te wszystkie dobrze nam znane tematy. Choć pod koniec tempo nieco siada, warto wybrać się na ten zaskakujący i niebanalny film.

Skomentuj

Zupełnie Nowy Testament

Jestem tym filmem po prostu oczarowana. Od czasów Amelii żadna francuska komedia aż tak mi się nie podobała i sądząc po odgłosach z sali kinowej, inni widzowie podzielają mój entuzjazm. Z zapowiedzi wynikało, że będzie to coś w rodzaju biblijnej parodii, a dostajemy piękną, wręcz magiczną opowieść o miłości i tolerancji. No i co najważniejsze, śmiechu jest co niemiara. Humor tu raczej szalony, surrealistyczny i pomysłowy, ale zapewniam, że wszystko podane jest tak uroczo, iż z pewnością nikt nie poczuje się obrażony. Trzeba być chyba naprawdę pozbawionym poczucia humoru, ponurym i zgryźliwym katolikiem, by czuć się dotkniętym żartami z Pana Boga i jego całej nieboskiej rodziny, a przynajmniej tak mi się nieempatycznie wydaje.

Komentarz

Rozumiemy się bez słów

Rodzina Bélier prowadzi wspaniałe życie godne pozazdroszczenia. Sympatyczni Francuzi mieszkają na urokliwej prowincji, gdzie zajmują się hodowlą krów i wyrabianiem serów, które sprzedają na weekendowym jarmarku. Ich życie jest skromne, ale urokliwe i pełne wrażeń, a fakt, że wszyscy, oprócz nastoletniej córki Pauli (Louane Emera) są głuchoniemi niczego tu nie zmienia. Bélierowie kochają się bardzo, są zżyci i cudowni, a wszelkie niedostatki łatają zgodną współpracą lub poprzez pełne pasji dyskusje. Wielkim zaskoczeniem dla tej rodziny jest odkrycie, że Paula, na której tak bardzo rodzice polegają w załatwianiu ważnych spraw (typu kontakty z klientami, telefony czy opieka nad krowami) wstąpiła do szkolnego chóru i ma zamiar wyfrunąć z ich gniazdka na paryskie przesłuchanie. Ta sytuacja wiąże się z całą masą komicznych, ale i wzruszających zdarzeń, rozgrywających się przy niezbyt subtelnym tle muzycznym piosenek Michele’a Sardou, którego nauczyciel śpiewu Pauli wprost ubóstwia. Jeśli lubicie poczuć klimat typowej francuskiej komedii i jesteście gotowi na mniej typowe podejście do spraw intymnych, a niekoniecznie zależy wam na wielkim aktorstwie, będziecie zachwyceni tym filmem.

Komentarz

Sprawa dla dwojga

Czytałam na temat tego filmu same niepochlebne recenzje, ale i tak się wybrałam. Nie było łatwo, bo grali tylko w jednym kinie, ale za to w porządnym, bo w Kiniarni w szczecińskim Pionierze. Już się gotowałam na buczenie i wychodzenie widzów w trakcie, więc wyobraźcie sobie moje zaskoczenie gdy słyszałam jak wszyscy oglądający (a to raczej widzowie o wyrobionych gustach) co i rusz wybuchają szczerym śmiechem. Nie jest to, przyznaję, dzieło wybitne, nie ma ambicji artystycznych, ale jak dla mnie radość widzów jest najlepszą pochwałą i zachętą do wybrania się na seans.

Skomentuj