Pomiń zawartość →

Tag: Dany Boon

Dusigrosz

Na ciężką, niestrawną, czasem dramatyczną atmosferę rodzinnych świąt, po których niektórzy z nas długo dochodzić będą do siebie, idealnym antidotum jest lekka, niezobowiązująca francuska komedia, pełna ciepłego humoru. Właśnie taką komedią jest Dusigrosz z Danym Boonem, który tworzy chyba jakiś molierowski cykl. Aktor był świetnym chorym z urojenia w Przychodzi facet do lekarza, a teraz jest równie znakomitym skąpcem w Dusigroszu. Najważniejsze jednak, że cały czas jest sobą i zabawia widzów specyficzną mimiką posępnego oblicza. Wielbiciele oryginalnego talentu Boona nie będą mieli na tym seansie powodów do narzekań.

3 komentarze

Lolo

Mam wiele zastrzeżeń do tej komedii, a jednocześnie jestem niemal pewna, że większość widzów będzie nią zachwycona. Na wczorajszym seansie w Pionierze byłam chyba jedyną osobą, która nie zaśmiewała się z rubasznych żartów bohaterek starających się ze wszystkich sił przywołać czar Seksu w wielkim mieście. Dawno nie widziałam tak ubawionych widzów, którzy w dodatku tak żywiołowo komentowali przebieg akcji. Myślę, że gdybym liczyła tylko na czystą rozrywkę (a nie na wyrafinowany humor w stylu Allena, którym zachęcały nas do obejrzenia filmu plakaty), a w dodatku przyszłabym do kina z gromadką rozbawionych przyjaciółek w trakcie babskiego wieczoru, też pewno bawiłabym się lepiej i bardziej spontanicznie reagowałabym na waginalne i falliczne żarty padające co chwila z ust bohaterów.

Komentarz

Francuskie komedie, których nie polecam

Z francuskimi komediami jest tak, że jak trafia się dobra, to jest naprawdę dobra. Moim zdaniem francuskie produkcje biją na głowę amerykańskie, a już na pewno polskie odpowiedniki. Jest klimat, humor, słoneczna poświata, ciepełko i albo wielkie luksusy stolicy, albo rustykalny urok francuskiej prowincji. Nie jest trudno znaleźć dobrą komedię, ale bardzo często można się natknąć na coś naprawdę bardzo złego. Szczególnie koszmarne są produkcje kierowane bezpośrednio do telewizji, a także te z Danym Boonem. Ten aktor mnie zadziwia. Swoją kiepską grą (zawsze wygląda jak wiejski głupek) zaszczyca zarówno wartościowe jak i zupełnie beznadziejne filmy. W ostatnim czasie miałam wątpliwa przyjemność oglądać go (ale także całą plejadę innych całkiem znanych artystów) w wyjątkowo fatalnych propozycjach.

Skomentuj

Przychodzi facet do lekarza

Nie powiem, że po kolejnej komedii Dany’ego Boona spodziewałam się więcej, bo po tym facecie niczego się nigdy nie spodziewam. Nie jest aż tak wkurzający jak Bradley Cooper, ale w skali irytacji od 1 do 10 dostałby ode mnie z 8 Cooperów. Odkąd zobaczyłam to straszne filmiszcze o Bazylu, mam na tego aktora lekką alergię, nie przeszkadza mi to jednak w oglądaniu jego kolejnych filmów. Czasem nawet ja przyznam, że nie wszystkie są zupełnie złe. Jeszcze dalej niż północ bardzo mi się podobało, ale pewno dlatego, że Boon grał tam trochę siebie, takiego wsiowego głupka, który podpity jeździ na rowerze rozwożąc listy. Niestety komedii Przychodzi facet do lekarza daleko do Jeszcze dalej niż północ.

3 komentarze