Dziś zaczyna się rok szkolny więc pomyślałam, że to dobry dzień by kontynuować wątek tego jak pisać, czytać i mówić (do kamery na przykład), gdy się człowiek zupełnie do tego nie nadaje. Jako dyslektyczna blogerka z sześcioletnim stażem, która pracowała w szkole z dziećmi w różnym wieku, mam na ten temat nieco do powiedzenia. Bardzo przydaje się także moje osobiste doświadczenie (którym głównie dziś się zajmę), no i oczywiście to, że mam już za sobą pierwszy rok studiowania logopedii z terapią pedagogiczną.
3 komentarzeTag: blog
To będzie notka o tym jak zajmować się na co dzień pisaniem, mając dysleksję, zerowe doświadczenie w produkcji tekstów, a do tego masę urazów i kompleksów na punkcie swoich prawdziwych i domniemanych defektów. Sądzę, że może być to niezła motywacja dla każdego, kto z jednej strony chciałby zająć się pisaniem (bloga, wypracowań szkolnych, czegokolwiek), ale jest przekonany o tym, że się do tego nie nadaje. Ja też tak myślałam, a tymczasem, z mniejszym lub większym sukcesem, już niemal od sześciu lat zajmuję się pisaniem praktycznie codziennie, co (zapewne z pewnym rozbawieniem) obserwują nieliczni stali czytelnicy Szczerych Recenzji. Jeśli ja mogę, to każdy może :)
3 komentarzeW pisanie bloga weszłam bardzo gładko, zaraz po zaprzestaniu pracy jako pełnoetatowy nauczyciel języka polskiego. Od momentu zamieszczenia pierwszego posta minęło dobre pięć lat, ale dla mnie to jakby chwila, bo przez cały ten czas byłam ekstremalnie zajęta. Tym, którym wydaje się, że blogerzy kulturalni nic nie robią tylko relaksują się albo w kinie na darmowych pokazach, albo w domowym zaciszu przy fascynującej lekturze, spieszę donieść, że nie wygląda to tak różowo. Pracując na etacie, sprawdzając tony wypracowań, przygotowując uczniów do matury, siedząc w komisjach czy na radach pedagogicznych, wreszcie też utrzymując stały kontakt z rodzicami najbardziej kłopotliwych wychowanków, nigdy nie byłam aż tak psychicznie zmęczona, jak podczas cało etatowego blogowania, choć wiąże się to z zupełnie innym rodzajem napięcia nerwowego.
8 komentarzyTo nie jest to czego można się spodziewać po takim tytule i informacji, że fabuła dotyczy nastoletniej blogerki. Myślałam, że będzie to złośliwa komedia o tym, jak stereotypowa blondynka zarabia fortunę na poradach kosmetyczno-życiowych, a tymczasem trafił się naprawdę wymagający i stresujący seans, który z komedią nie miał nic wspólnego. Pomimo elementu zaskoczenia, kilku naprawdę dziwnych i wprawiających w zakłopotanie scen oraz niepokojącej atmosfery zepsucia unoszącej się nad wyznaniami Katie, uważam film za wartościowy i naprawdę dający do myślenia. Czuję się od wczoraj zaintrygowana fabułą i ciągle myślę o niepokojącym zakończeniu.
SkomentujCzytelnicy książki i bardzo popularnego bloga, na podstawie którego książka powstała, wprost oszaleli na punkcie ich, niestety już nieżyjącej, autorki. Osiem milionów czytelników bloga naprawdę robi potężne wrażenie. Musiałam więc sama się przekonać o co tyle hałasu. Od razu zaznaczę, że po książki takie jak ta wszyscy powinniśmy sięgać od czasu do czasu. Może zabrzmi to dość fatalistycznie, ale przecież (o ile wcześniej nie wykończy nas zawał serca lub cukrzyca) wszystkich nas wykończy rak. Nawet jeśli nie zetknęliśmy się z nim jeszcze osobiście, to nie ma chyba w Polsce rodziny, w której ktoś nie odszedłby z powodu tej strasznej choroby. Dlatego właśnie uważam, że Chustka to nie tylko publikacja dla już chorych, ale dla w przyszłości chorych oraz dla współodczuwających z chorymi, czyli, jak już mówiłam, dla wszystkich. No, a jeżeli kogoś to nie przekonuje, bo na przykład ,,nie lubi się pławić w cierpieniu” to może da się przekonać moim zapewnieniem, że jest to książka o szalonej radości życia, docenianiu każdego momentu, o sile miłości oraz o tym co ,,w ostatecznym rozrachunku” naprawdę się liczy.
Skomentuj