Pomiń zawartość →

Tag: biografia

Bohemian Rhapsody

Marudy niech marudzą, czepiają się chronologii, a najlepiej niech w ogóle nie idą do kina. Całej reszcie polecam Bohemian Rhapsody z całego serca, bo to bardzo wzruszający film o genialnym zespole, w dodatku z najlepszą ścieżką dźwiękową wszech czasów. Gdyby był to film o czymkolwiek innym, nie zachęcałabym wcale, bo obiektywnie nie jest to arcydzieło, ale wszelkie mankamenty odchodzą w zapomnienie przy przytłaczającej sile tej wspaniałej muzyki. Jak dla mnie sama historia zespołu Queen i rozmiar ich talentu są tak ogromne, że nie potrzeba żadnej wymyślnej formy by o tym opowiedzieć. Te nieśmiertelne hity bronią się same i znakomicie uzupełniają dość płytkie i przewidywalne dialogi.

7 komentarzy

I, Tonya

Filmy o sporcie to najczęściej widowiskowe produkcje opowiadające o zwycięskich zmaganiach zdeterminowanej jednostki z licznymi przeciwnościami. Lubimy takie historie, zwłaszcza jeśli ich bohaterowie pochodzą z nizin społecznych, a wszystko, co osiągnęli, mogą zawdzięczać samym sobie. Często w sportowych fabułach wprowadza się też wątek patriotyczny, bo w końcu finałowa walka, mecz czy olimpiada, staje się emanacją tego, co charakteryzuje kraje, z których pochodzą przeciwnicy. Z I, Tonya jest podobnie, a jednak zupełnie inaczej. Jest to co prawda opowieść o wdrapywaniu się na szczyt, ale tylko po to, by zaraz z niego spaść i to w widowiskowy sposób. Dużo wspomina się też o duchu prawdziwej Ameryki, ale w przewrotnie niepochlebnym kontekście. To film o sporcie niepodobny do innych, bo i bohaterka charakterem znacznie odstaje od szlachetnych, pokornych i pełnych motywacji postaci, które przyszło nam do tej pory oglądać w sportowych widowiskach. Aż strach pomyśleć, że to postać wzorowana na prawdziwej łyżwiarce.

Skomentuj

Ludzka twarz królowej? – wrażenia po drugim sezonie serialu ,,The Crown”

Brytyjska monarchia to dziwne zjawisko, bo choć to przecież nie nasza polska, czy ogólnoświatowa sprawa, to jednak wszyscy lubimy śledzić losy poszczególnych członków familii Windsorów, chętnie wytykamy im małe i duże błędy, z upodobaniem szydzimy z przestarzałej tradycji, a jednocześnie nie możemy się oderwać od ekranu gdy wychodzi serial taki jak ten. Gdzieś w głębi duszy mamy chyba zakorzenione te wszystkie opowieści z dzieciństwa o pięknych księżniczkach, mądrych królach i królowych, o książętach koniecznie na białych koniach i o dworskiej etykiecie oraz strojach, niosących ze sobą powiew największego luksusu i wyrafinowania. Ja także, choć uważam, że utrzymywanie monarchii jest wprost niemoralne (Z jakiej racji mają tyle ziemi, pieniędzy i władzy? Dlatego tylko, że przyszli na świat w rodzinie, której przodkowie byli silniejsi lub bardziej bezczelni od innych i mieli na tyle sprytu by przysłużyć się komuś stojącemu wyżej od nich, kto odwdzięczył się tytułem i ziemię?), z wypiekami na twarzy zasiadłam do drugiego sezonu Korony i obejrzałam te dziesięć godzinnych odcinków w jednym ciągu. Ach!, co to był za weekend!

Komentarz

Michał Leśniak, Będzie dobrze

Ta książka zaintrygowała mnie od samego początku, odkąd przeczytałam notkę na jej temat. Wydana przez Rozpisani.pl (wydawnictwo pomagające w publikacji osobom nie będącym profesjonalnymi pisarzami) historia jest promowana jako prawdopodobnie pierwsza książka napisana przez więźnia w więziennej toalecie. Od razu uruchomił mi się w głowie ciąg myśli i oczekiwań. W końcu pisarze na całym świecie, a już szczególnie autorzy kryminałów, głowią się i kombinują jak by tu w najbardziej realistyczny sposób przedstawić oblicze zbrodni, jak wejść do głowy przestępcy i zrozumieć jego motywacje. Tymczasem my mamy niepowtarzalną szansę poznać nie literacki, a jak najbardziej szczery i życiowy opis przygód osadzonego z krwi i kości. Spodziewałam się przede wszystkim pełnokrwistych opowieści z więziennej celi, dziwacznych wyznań przestępcy na temat jego pokręconej przeszłości i wszystkich tych rzeczy, w które każde nam wierzyć telewizja i Internet. O jakże się myliłam w swych naiwnych oczekiwaniach…

4 komentarze