Pomiń zawartość →

Tag: audiobooki

Szczepan Twardoch, Król (Audiobook czytany przez Macieja Stuhra)

Są takie dzieła, których inaczej niż w formie audiobooka bym nie przyswoiła. Odnosi się to do całej, czytanej bardzo dawno temu, klasyki, której słucham w samochodzie podczas długich podróży, no i oczywiście do twórczości Szczepana Twardocha. Jedną z wielu moich ułomności jest to, że nie lubię zwyczajnie tego pisarza, przez wielu poważnych krytyków wprost uwielbianego. Od czasów Morfiny odrzuca mnie jego styl, nie mogłam do tej pory też znieść tej fascynacji męską męskością, agresywną samczością. Nie czytając Twardocha czułam jednak, że coś mi umyka, bo zdaję sobie sprawę z tego, że to są obiektywnie dobre i ważne książki, których lepsze poznanie jest dla mnie wykluczone przez osobiste uprzedzenia. W tym miesiącu przełamałam niechęć dzięki fantastycznemu audiobookowi, wydanemu przez Audiotekę. Nie wiem jak wy, ale ja jestem w stanie wysłuchać (i to z ogromną przyjemnością) wszystkiego, co przeczyta na głos Maciej Stuhr.

Komentarz

Marek Krajewski, Arena szczurów (audiobook czytany przez Dariusza Bereskiego)

Co prawda jakiś czas temu obiecałam sobie, że odpuszczę lekturę kolejnych dzieł pana Krajewskiego, ale po namyśle uznałam, że skoro dałam radę prawie całemu cyklowi o Popielskim, to niemądrze by było nie zapoznać się z częścią wieńczącą dzieło. Jestem naprawdę wdzięczna Audiotece i Dariuszowi Bereskiemu, lektorowi czytającemu powieść, za to, że mogłam tego wysłuchać w samochodzie, bez straty cennego czasu w domu. Przy nagrywaniu stała się rzecz niezwykła, bo jakoś udało się podkreślić, a nawet dość karykaturalnie wyolbrzymić, te wszystkie cechy pisarstwa Krajewskiego, za które jest on zarówno nienawidzony, jak i kochany przez czytelników. O tym jak bardzo pan Bereski wczuł się w rolę, jak snobistyczny ton przyjmuje i jak potrafi nasączyć każde swoje słowo pretensjonalnością i samozadowoleniem, może świadczyć to, że niemal do końca audiobooka byłam przekonana o tym, iż to sam autor czyta swoje dzieło (co już przecież miało miejsce).

Komentarz

Nowy sklep Biblioteki Akustycznej

Dziś zamiast recenzji jest informacja promocyjna ;). Bardzo serdecznie zapraszam Was wszystkich do Nowego Sklepu Biblioteki Akustycznej. Od 7 do 20 wszystkie audiobooki 30% taniej + dodatkowe rabaty dla nowych klientów. Znajdziecie tam cały przekrój książek, które z pewnością spodobają się Wam lub Waszym bliskim pod choinką.

Skomentuj

Barbara Rybałtowska, Bez pożegnania (audiobook)

Bez pożegnania to pierwsza część wielotomowej sagi rodzinnej autorstwa Barbary Rybałtowskiej. Tematem tej książki jest zesłanie i ciężkie losy Zofii Markowskiej, która wraz z maleńką córeczką Kasią została zesłana na Syberię już na początku drugiej wojny światowej. Audiobook jest czytany przez samą autorkę i jak można dowiedzieć się w wielu miejscach, ściśle oparty na jej osobistych przeżyciach z dzieciństwa, bardzo zbliżonych do tego, co przeżywają bohaterki powieści. Dlatego też słuchając go ma się wrażenie obcowania nie z literaturą, a z autentycznym, szczerym, momentami wręcz intymnym świadectwem wojennych zmagań.

Skomentuj

1Q84 Harukiego Murakamiego czytane przez Marię Seweryn i Piotra Grabowskiego

Niestety tym razem nie będzie zachwytów. Zbrzydzili mi normalnie audiobooka złym doborem lektorów, a właściwie lektorki. O ile głos Piotra Grabowskiego jest jak najbardziej na miejscu (ciepły, spokojny, głęboki, tak jak głos Tengo powinien brzmieć) o tyle obsadzenie w roli Aomame Marii Seweryn było zupełną pomyłką. Zimna jak lód, precyzyjna i opanowana postać mówiąca energicznym i momentami trochę histerycznym głosem Marii Seweryn to wielkie rozczarowanie. Przecież właściwe zgranie głosu lektora do wyobrażeń czytelników o postaci to klucz do nagrania dobrego audiobooka. Przez to, że tym razem tak się nie stało, nie mogłam w ogóle skupić się na wypowiadanych słowach. Rozdziały czytane przez Piotra Grabowskiego to prawdziwa przyjemność, wprowadzająca słuchaczy w spokojny, refleksyjny, medytacyjny stan pozornego nicsięniedziania. Gdy jednak pora na Aomame i słyszymy panią Seweryn (którą swoją drogą bardzo lubię jako aktorkę), to cały czar prozy Murakamiego pryska. Głos ten pasowałby do postaci nieco postrzelonej, przebojowej młodej kobiety, ale w ogóle nie przystaje do Aomame. W dodatku wyjątkowo przykra w tym wypadku była dla mnie maniera aktorki, przez którą zatraca się sens poszczególnych zdań. Nie lubię także gdy lektorzy zdają się sami zaskoczeni tym co czytają, tak jakby pierwszy raz widzieli tekst na oczy. Czy was także drażni gdy ktoś wypowiada zdania twierdzące tak jakby to były pytania, z zawieszoną intonacją?

Komentarz