Pomiń zawartość →

Tag: Amanda Crew

Dolina Krzemowa – wrażenia po finale trzeciego sezonu

Poprzednia seria Doliny Krzemowej wzbudzała u mnie dość negatywne emocje. Jakoś źle znosiłam totalną życiową nieporadność Richarda oraz dziwny wewnętrzny mechanizm świata nowych technologii, przez który nasi bohaterowie są ciągle na przegranej pozycji. Bardzo mnie to frustrowało, ale teraz widzę, że po prostu miałam do serialu złe podejście. Wiele rozjaśniło mi się w głowie po obejrzeniu odcinka Chelsea Does poświęconego właśnie Dolinie Krzemowej. No i wreszcie dotarło do mnie, że tematem serialu nie jest na przykład ,,Droga do sukcesu Ryszarda” czy też ,,Pied Piper rewolucjonizuje nowe technologie”, ale dokładnie to, co jest w tytule. Nie chodzi o to by po serii przeszkód nasz bohater ogarnął się i sięgnął po sławę i bogactwo, ale o to by w śmieszny, lecz też bardzo wiarygodny sposób, pokazać widzom jak z biznesowego punktu widzenia to wszystko działa.

Skomentuj

Wiek Adaline

Może nie wszyscy wiedzą, ale jest taki serial pt. Forever, który właśnie miał swój finał, a na kontynuację się nie zanosi. Otóż głównym bohaterem tego serialu jest dwustuletni Henry Morgan, który na skutek śmierci klinicznej w wodzie stał się nieśmiertelny. Żyje sobie teraz w Nowym Jorku i wspomina przeszłość, zastanawiając się jednocześnie czy może sobie jeszcze pozwolić na miłość. Forever to niezbyt oryginalny, ale miły w oglądaniu, taki ciepły serial z sympatycznymi aktorami. Dlaczego tutaj o nim pisze? Ponieważ Wiek Adaline jest dokładnie o tym samym. Oprócz tego, że bohaterką jest kobieta i rzecz dzieje się w San Francisco, to wszystko jest identycznie jak w Foreverze. Te dwie produkcje są do siebie tak podobne jak Jeziorak do The Killing i może dlatego tak bardzo bardzo mi się dłużył i nużył seans. W końcu wszystko to już widziałam. A może chodzi o to, że jednak Blake Lively nie jest na tyle dobrą aktorką żeby pociągnąć całą fabułę.

Komentarz

Dolina Krzemowa (Silicon Valley)

Zasiadając do pierwszych odcinków Doliny Krzemowej liczyłam na sporą dawkę pociesznego i inteligentnego humoru na jaki w swej odmienności potrafią się zdobyć tylko informatycy. Niestety perypetie życiowe i zawodowe początkujących rekinów branży IT z Palo Alto zamiast śmieszyć tylko przygnębiają, choć ani inteligencji ani błyskotliwych kwestii tu nie brakuje. Wszystko jest jednak takie dołujące, ciężkie, depresyjne i momentami wręcz tragiczne. W sumie to jakie miało być? Wszak to opowieść o przerysowanych, stereotypowych kujonach, którzy deficyty fizyczne i emocjonalne starają się sobie wynagrodzić oszałamiającym sukcesem zawodowym, który (jak to czują, bo duch czasów sprzyja) jest tuż za rogiem. Komputery są ich przepustką do lepszego życia, wirtualny świat ich rodziną, a blask ekranu zastępuje im światło słoneczne. No i jakim cudem serial o tych nieszczęsnych bladziochach miałby być komedią? To mogło się udać tylko raz i nazywało się Teoria Wielkiego Podrywu.

6 komentarzy