Pomiń zawartość →

Miesiąc: luty 2014

Witaj w klubie (Dallas Buyers Club)

Tytułowy klub to sprytny sposób na obejście amerykańskich przepisów, które na sprzedaż pewnych (akurat bardzo skutecznie spowalniających wirus HIV) leków nie pozwalały. Można je było posiadać, ale tylko do własnych celów, toteż założyciel takiego klubu, główny bohater filmu Ron Woodroof, utrzymywał, że dzieli się lekami nieodpłatnie z członkami swojego zgromadzenia, którzy za owo członkostwo płacili 400$ miesięcznie. Prosta sprawa. Film wcale nie opowiada głównie o walce z AIDS czy też o nietolerancji do osób o odmiennej orientacji seksualnej, ale o absurdzie prawnym, głupocie organizacji i przepisów, przez które osoby walczące o życie nie mogły otrzymywać koniecznej pomocy. Witaj w klubie, jak wiele najlepszych filmów w historii amerykańskiego kina (choć sam się do nich nie zalicza), pokazuje triumf ducha jednostki nad bezdusznym światem oraz charyzmę i motywację jakie zyskujemy w chwili, gdy zdajemy sobie sprawę z własnej kruchości i śmiertelności.

Skomentuj

Emma czytana przez Annę Dereszowską

Słuchanie Emmy stało się ostatnio moim ulubionym zajęciem, a że robię to tylko podczas długiej jazdy samochodem, jest to stosunkowo rzadka przyjemność, czyli tym bardziej wyczekiwana. Powieści Jane Austen kojarzą się tradycyjnie z lekturami dorastających i romantycznie nastawionych do życia naiwnych panienek i szczerze mówiąc myślałam, że tę fazę mam już za sobą. Zresztą to przecież taki staroć, prawda? Panie przechadzające się w sukniach jak nocne koszule i panowie w śmiesznych pumpach i ufryzowanych grzywkach. To takie niewspółczesne. A już same rozterki sercowe, te fazy zalotów i swatania, no wprost nie do zniesienia. Zapewniam jednak, że choć Emma miała swoją premierę w 1815 roku (!) to potrafi zabrzmieć bardzo współcześnie i świeżo, tak jak to ma miejsce właśnie podczas czytania tej wspaniałej powieści przez Annę Dereszowską.

Skomentuj

Nimfomanka – Część II

Druga część Nimfomanki to kontynuacja rozmowy Joe z Seligmanem na temat jej erotycznej podróży przez życie. Dowiadujemy się między innymi jak dalej wyglądał związek z Jerome’m, skomplikowane macierzyństwo oraz fizyczne skutki uboczne intensywnej eksploatacji narządów płciowych. Jest barwnie, ekscytująco, a momentami nawet przerażająco. Przyznam szczerze, że aż takich wrażeń się nie spodziewałam. Siedzi sobie człowiek w kinie i ogląda najintymniejsze sceny w swoim życiu i to w ciemności z obcymi ludźmi siedzącymi obok w kinie. Ta intymność (zwierzeń i zbliżeń) te niesamowite pokłady szczerości, to coś bardziej wstrząsającego niż porno wyuzdanie, jakiego spodziewali się w większości widzowie. Z widokiem kopulujących ciał można sobie poradzić znacznie łatwiej niż ze świadomością co ich do tej kopulacji doprowadziło, oraz że pod tą jasną różową skórą jest bardzo cierpiąca istota. Druga część Nimfomanki to pod tym względem prawdziwe wyzwanie.

Skomentuj