Do niedawna całkiem dobrze sobie radziłam bez zamienników mięsa, których, poza cieszących się złą sławą kotletów sojowych, na polskim rynku praktycznie nie było. Jestem jedną z tych osób na diecie roślinnej, która nie musi udawać, że jest po staremu, a warzywa mogą wyglądać na moim talerzu jak warzywa, a nie kiełbasa, bym zjadła je ze smakiem. Jednak nawet ja od czasu do czasu wybierałam się na wegańskiego burgera, a nawet zdarza mi się kupić gotową wegańską pizzę z Lidla (aż dwa razy mi się udało, zanim wszystko wykupili), tak przez wzgląd na sentymentalną pamięć smaków z młodości. Wszystko to jednak nic przy Bezmięsnym Mięsnym! Gdy tylko spróbowałam ich burgera, przepadłam z kretesem. Teraz i ja dołączam do grona wegańskich fanów zamienników mięsa.
Żeby cieszyć się smakiem pysznych wyrobów tej firmy wystarczy wejść na stronę www.bezmiesnymiesny.pl i zamówić dostawę. Do wyboru jest naprawdę sporo rodzajów wędlin i burgery. Prezentowana na zdjęciu zawartość wczorajszej paczki to nasz trzeci zakup, na który złożyły się dwa czteropaki burgerów, dwa pętka jałowcowej, jedna kiełbasa wiejska i jedna pieczeń, której niestety nie udało się sfotografować, ponieważ dosłownie minutę po zamknięciu drzwi za panem kurierem, rozkroiliśmy ją na kanapki (chleb razowy, cebula, pomidor, gruby plaster pieczeni, musztarda i odrobina czarnej soli nadającej jajeczny posmak, to idealne odtworzenie kanapek z jajkiem i podwawelską jakie robiła mi kiedyś mama :). Poprzednio zamawialiśmy też bekony i pepperoni, także znakomite w smaku i doskonale sprawdzające się na przykład w gulaszu czy na domowej pizzy. Tym razem postawiliśmy na rzeczy bardziej kanapkowe i burgery, które są szalenie wszechstronnym produktem (lubimy je smażone na patelni, wtedy smakują jak bitki wołowe, ale też pokrojone w gulaszu, znakomite z ziemniakami i buraczkami).
Sekretem tego smaku, który śni mi się po nocach, jest doskonały wybór przypraw, dobranych tak, że zapewniam, iż nabierzecie każdego mięsożercę, który zarzeka się, że nigdy nie tknie niczego wegańskiego. Polecam przemycić taką pieczeń do kanapki, a potem dopiero zachęcać do roślinnego życia. Jest spora szansa skutecznej zachęty, jak tylko nasz obiekt badawczy przekona się, że dieta wegańska to nie tylko sałata i hummus, ale też coś tak pysznego jak wyroby Bezmięsnego Mięsnego.
Marka ta ma tę przewagę nad innymi, dostępnymi na przykład w dyskontach produktami zastępującymi mięso (które lubię i kupuję, choć wiem, że nie są najzdrowsze), że ma bardzo dobry skład. Podstawa to białko pszenne, olej rzepakowy, sos sojowy, płatki drożdżowe oraz mąka ziemniaczana. Żadnych podejrzanych konserwantów, na tych opakowaniach nie zobaczycie ,,E” z rządkiem cyferek. Podoba mi się też to, że to produkt bogaty w białko (syci na długo), ale nie zawierający cholesterolu, czego nie da się powiedzieć o wyrobach odzwierzęcych.
Na koniec dodam może tylko, że całości dopełnia bardzo korzystna cena. Jestem do przesady oszczędna, ale kupując te smakołyki, nie musiałam się trzymać za portfel. Jak za taką jakość, uważam, że ceny są wręcz zaskakująco niskie i mam nadzieję, że na długo takie pozostaną. Od razu uprzedzę pytania i zapewnię, że nie, nikt mi nie płaci za chwalenie tego produktu. Pisze, bo mi smakuje i tyle :)
Oprócz walorów smakowych tych ,,wędlinek” czy troski o zdrowie, warto zainteresować się Bezmięsnym Mięsnym (jak i ogólnie weganizmem) ze względów etycznych. Ja sama dowiedziałam się o tej marce za pośrednictwem Otwartych Klatek, najszlachetniejszej prozwierzęcej inicjatywy, jaką można sobie wyobrazić. Dzięki ich wsparciu, wiele osób dowiedziało się, że w naszym kraju jest bezmięsny rzeźnik, produkujący wędliny, dla których nie musiała zginąć ani jedna krówka, świnka czy kura.
Moi stali czytelnicy wiedzą, że zazwyczaj nie piszę o takich rzeczach, ale dla tak dobrego i moim zdaniem ważnego wyboru konsumenckiego, postanowiłam zrobić wyjątek. Zresztą może nie będzie to wyjątek. Co myślicie o tym, by Szczere Recenzje recenzowały też produkty i ogólnie różne marki i inicjatywy, które wypróbowuję na co dzień. Myślałam o osobnym blogu, ale po co mnożyć byty…
Ok, akceptuję ten wyjątek. Ale inne produkty sobie daruj.
Właśnie próbuję pepperoni, borze jakie to dobre… :D a jak zaczynali to te produkty były mocno średnie, ale teraz nie narzekam bo mam zniżkę i będę zamawiać częściej! ;)
Pepperoni to absolutny hit! Dodaję do wszystkiego, głównie do sosów, tortilli i pizzy :) A mięsożercy nawet nie wyczują różnicy :)