Pomiń zawartość →

Tag: Zach Galifianakis

Tulipanowa gorączka

Ten film to bardzo rozczarowująca adaptacja nie aż tak dobrej książki. Trzeba było się nieźle postarać, żeby zepsuć całkiem wciągającą, miłą dla czytelników powieść, ale się udało niestety. Jedynym, co w moim odczuciu zasługuje tutaj na pochwałę są drobiazgowo odtworzone realia XVII-wiecznego Amsterdamu. W tych mrocznych kadrach, ciepłych półcieniach, w szeleście bogatych sukien i nasyconych barwach kwiatów czuć atmosferę gwarnego, zamożnego portu. Częścią tej atmosfery jest także sięgająca zenitu tytułowa tulipanowa gorączka. Giełda cennych cebulek kwitnie, a wraz z nią wznoszą się i upadają fortuny Holendrów, ulegających hipnotycznemu czarowi rzadkich okazów. Gdyby tylko o tym był ten film (na przykład w formie dokumentu) obejrzałabym go z wypiekami na twarzy, ale że doczepiono do fabuły nieszczęsną historię miłosną, efektu wow! nie było.

Komentarz

Birdman

Pewno będzie, że się nie znam i ogólnie idiotka ze mnie, ale i tak napiszę, że mnie się nie podobało. Gdyby Birdman leciał w telewizji w piątkowy wieczór, to przełączyłabym na inny kanał już na pierwszych reklamach, tak mnie ten firm znudził i zirytował jednocześnie. Nie przemawia do mnie ani wielopłaszczyznowość tej opowieści, ani aktorstwo, a już na pewno nie muzyka. Dłubanie sobie w oku zardzewiałym widelcem byłoby przyjemniejsze niż słuchanie popisów perkusisty w tym filmie, które nijak się miały do rozgrywającej się na ekranie akcji, ale chyba ,,korzystnie” współgrały z bełkotliwymi monologami broadwayowskich aktorów, którzy są bohaterami Birdmana. Za nic w świecie nie obejrzałabym tego drugi raz.

8 komentarzy