Ta książka nie mogła do mnie trafić w lepszym momencie, gdyż wiele obserwacji autora stało się ostatnio także przedmiotem mojego gorączkowego namysłu. Ziemowita Szczerka fascynuje wszystko to, co na granicy światów i cywilizacji, a co dopiero niedawno, przy okazji podróży do zachodnich i południowych sąsiadów zaczęło do mnie docierać. Ta lepszość zauważalna w kilka sekund po przekroczeniu niemieckiej granicy, to jakby świeższe powietrze, czystsze pobocza i prostsze drogi, są dla mnie symbolem różnic cywilizacyjnych i silnej tęsknoty zamiany słowiańskości na germańskość. Ostatnia wizyta w Czechach nasiliła mój instynkt wędrowny i chęć zamieszkania w tej mitycznej lepszości, a lektura Międzymorza dodatkowo poukładała mi wszystko w głowie. Tu nie chodzi o lepszą pracę, większą ilość pieniędzy i epatowanie statusem, bo jakby w Polsce też głodem nie przymieram, ale o mieszkanie wśród niekoniecznie najnowszych lecz zadbanych budynków i ulic, o kulturę korzystania ze wspólnej przestrzeni i szanowania prywatności sąsiadów, o oszczędność, porządność i solidność jednym słowem, której tak mi na co dzień brakuje. Rozumiem, że Międzymorze ma szerszy plan, że Szczerek chce nam powiedzieć coś o wielkich procesach historycznych i cywilizacyjnych wpływach, ale ja odnoszę tę książkę do mojego osobistego, skromnego doświadczenia i bardzo się cieszę, że przetłumaczyła mi ona to, co czułam i na co patrzyłam tak, bym mogła dodatkowo to zrozumieć, zinterpretować i wyciągnąć wnioski.
4 komentarzeTag: Rumunia
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego rozpoczęło niedawno wydawanie Serii z Żurawiem, a celem tej zacnej inicjatywy jest zapoznanie polskich czytelników z literaturą innych, czasem bardzo egzotycznych dla nas krajów. To w tej serii właśnie ukazał się Kot, który spadł z nieba autorstwa Takashiego Hiraide, niewielka japońska powieść, która zachwyciła mnie wysublimowaną elegancją, a także, ku zaskoczeniu, piękną okładką. Drugą pozycją od żurawia jest Życie zaczyna się w piątek, debiutancka powieść rumuńskiej autorki Ioany Pârvulescu, zabierająca czytelników do magicznego Bukaresztu z przełomu XIX i XX wieku. Jest to naprawdę dobra literatura, szczególnie na ten właśnie czas przełomów i nowych początków, gdyż jej akcja rozgrywa się w ostatnich dniach roku, w chwilach, gdy bohaterom wszystko wydaje się możliwe.
4 komentarze