Jak już to pogromczynie :) Kolejna odsłona cyklu o gapowatych i opowiadających nieśmieszne dowcipasy pseudonaukowcach, na których barkach spoczywa dobro ludzkości. Powiedzmy sobie szczerze, że pierwsze części, które wspominamy z taką nostalgią, też jakimiś arcydziełami nie były. Ot, przyzwoite familijne komedie. Po co więc kręcić kolejne epizody? No dla kasy oczywiście. Oprócz tego, obsadzenie w rolach głównych żeńskiej (zamiast męskiej) ekipy, wnosi powiew feminizmu i otwiera pole do innego rodzaju żartów. Jednak, po obejrzeniu tego filmu przekonacie się, że od lat 80-tych nic się nie zmieniło. Panie wyglądają i zachowują się identycznie jak męskie pierwowzory (wielu aktorów z poprzednich części pojawia się i tutaj, więc bądźcie czujni), opowiadają żarty na tak samo niskim poziomie, a w dodatku punkt po punkcie odtwarzają doskonale już nam znany schemat, który nudzi śmiertelnie. Aktorki robią co mogą, ale w moim odczuciu nie udaje im się uratować tej dość przeciętnej komedii, której za rok nikt nie będzie pamiętał.
KomentarzTag: Paul Feig
Mamy wakacje więc pora na większą niż dotychczas porcję lekkich komedii. Na początek coś mniej strawnego. Dziś Agentka, a jutro Ted 2. Za to pod koniec tygodnia powrót do naszych ulubionych komedii francuskich, które po ciężkawym amerykańskim humorze powinny być miłym odświeżeniem.
SkomentujChoć nowa komedia Paula Feiga to całkiem dobre kino, mam nadzieję, że jej główną zasługą dla kinematografii będzie przypomnienie wszystkim o poprzednim wielkim sukcesie reżysera, czyli o Druhnach. Nie wyobrażam sobie by ktokolwiek kto interesuje się ,,kobiecym kinem”, lubi dobrze się pośmiać lub po prostu jest kobietą, nie obejrzał Druhen chociaż raz (ja radzę stałe comiesięczne seanse na poprawę humoru). Jest tu wszystko co chciałoby się wiedzieć o kobiecej psychice, zwłaszcza o kobiecej przyjaźni oraz potrzebie akceptacji. Przy tej produkcji wcześniejsze filmy z nurtu kina kumpelskiego po prostu przestają się liczyć. Nawet Kac Vegas (a fuj!) przy Druhnach to straszna słabizna. Zresztą film reklamowany jako żeńska wersja Kac Vegas nie ma z skacowanymi wygłupami nic wspólnego. Co prawda jest malutki epizodzik opowiadający, jak to druhny i panna młoda wybierają się do stolicy hazardu, jednak w końcu tam nie docierają, więc tego porównania po prostu nie rozumiem.
5 komentarzyNie mogłam sobie odmówić przyjemności obejrzenia The Heat, zwłaszcza, że tę komedię niby kryminalną wyreżyserował Paul Feig, reżyser moich ulubionych Druhen (tak, nie wstydzę się przyznać, że oglądałam Druhny z 50 i obejrzę pewno jeszcze ze 100). Muszę przyznać, że były to najprzyjemniej spędzone chwile w kinie od wielu miesięcy, choć dziewczyna w fotelu obok dziwnie pachniała, a kobieta po lewej komentował ekranową akcję komuś do słuchawki. Wszystkie seansowe niedogodności ginęły w salwach niepohamowanego śmiechu, a trzeba przyznać, że naprawdę rzadko się słyszy takie wybuchy nieposkromionej wesołości. The Heat nie jest żadnym wybitnym dziełem, nie ma tu za wiele golizny, a scenariusz trudno by nazwać oryginalnym, jednak ta produkcja doskonale spełnia swoje zadanie, czyli po prostu rozśmiesza i to nie zawsze w rubaszny, obleśny sposób. Coś czuję, że właśnie znalazłam kolejny niezawodny film na wieczory po naprawdę złych dniach. Patrząc na to co wyczyniają na ekranie dwie stuknięte przedstawicielki prawa, po prostu nie można się nie uśmiechnąć.
3 komentarze