Pomiń zawartość →

Tag: Michelle Williams

Venom

Mimo niepochlebnych recenzji, pospieszyłam ochoczo do kina, może nie na sam film, ale z pewnością na kolejną znakomitą rolę Toma Hardy’ego. Na tę okoliczność nawet po wielu miesiącach zjechałam z gór do samego Wrocławia, a to już z mojej strony wielki wyczyn. Niestety, film okazał się gorszy od moich najgorszych przeczuć. Aż się przykro robiło patrząc na dobrych przecież aktorów, którzy dosłownie nie mieli za bardzo co grać. Poszatkowana, niespójna akcja, jednowymiarowi bohaterowie i suche żarty – oto co zostało mi w pamięci po seansie. W dodatku podejrzanie krótki ten film (podobno najlepsze sceny wycięli), dziwnie przypominający rozbudowany teledysk, a nie ekranowe dzieło. Nie wiem sama czego się spodziewałam? Że niby jak Tom w czymś komiksowym zagra, to będzie to miało głębię Mrocznego Rycerza?

Skomentuj

Jestem taka piękna!

Film obejrzałam ze dwa tygodnie temu, bo zapowiadał się na coś wartościowego. Niestety totalnie rozczarował. Nie zamierzałam o nim pisać, zdając sobie sprawę, że nie każdemu z czytelników odpowiada moje marudzenie, ale już nie mogę wytrzymać ciągłych zachwytów nad tą komedią, a szczególnie nad rolą Amy Schumer. Myślę sobie, że nie tylko mnie ona denerwuje, nie tylko ja nie przepadam za robieniem z widzów idiotów i wreszcie nie tylko ja gorąco współczuję prawdziwym aktorom, którzy tu zagrali (takim jak Michelle Williams) wstydu brania udziału w tak żenującym projekcie.

Komentarz

Take this waltz

Take this waltz to dość irytująca produkcja z premedytacją skierowana do widzów płci żeńskiej, o czym świadczy jej ,,nastrojowość”, czułostkowość i melancholia, którymi przesycony jest absolutnie każdy kadr tego dzieła. Banalna historia młodej i już znudzonej życiem małżonki, niespełnionej pisarki Margot (w tej roli Michelle Williams), o której już od pierwszych scen wiadomo, że zaraz zostawi swojego nudnego otyłego małżonka dla wysportowanego sąsiada. Jest to oczywiste i wkurzające ponieważ dłuży się niemiłosiernie. Przez cały ten czas małżonek udowadnia, że jest totalnym kretynem. Z zawodu kucharz, Lou pracuje w domu tworząc kolejną książkę kucharską poświęconą wyłącznie daniom z drobiu. Najwyraźniej zbyt duża ilość kurczaków (może jest zwolennikiem Diety Dukana) pomieszała mu w głowie, ponieważ w wolnym czasie robi żonie okrutne żarty np. polewając ją zimną wodą pod prysznicem. Jej to oczywiście nie przeszkadza, taka jest oryginalna. Sama główna bohaterka ewidentnie cierpi na depresję i nic dziwnego, bo przecież takie spokojne miłe życie bez większych wstrząsów, w dodatku z absurdalnie piękną kanadyjską przyrodą w tle, każdego wyprowadzałoby z równowagi.

Skomentuj