Pomiń zawartość →

Tag: Kość z kości

O Kości z kości, czyli o tym jak coraz bardziej męczy mnie saga Diany Gabaldon

Piszę to z wielką przykrością, ale z tomu na tom jest coraz gorzej. To, co kiedyś wydawało mi się powiewem świeżości i lekką, ale wciągającą czytelniczą przygodą, teraz zamieniło się w parodię. Autorka udaje, że ma mi do powiedzenia jeszcze coś ciekawego, a ja, śmieszna karykatura wiernego czytelnika, męczę się z rozdziału na rozdział, w nadziei na to, że wreszcie wydarzy się coś znaczącego lub że uda mi się zainteresować mój znudzony umysł militarnymi szczegółami, których niestety Gabaldon nam w tu nie szczędzi. Kość z kości to powieść, która zblokowała mnie na kilka dobrych tygodni, odebrała chęć od życia i cały entuzjazm dla literatury lekkiej, łatwej i przyjemnej. Oczywiście swoje dołożyli też panowie Dan Brown i Ken Follett pod koniec roku, ale efekt jest taki, że coś się we mnie przelało, a siódma część sagi Obca wprost mnie dobiła. Może z tego wyniknąć jednak coś dobrego, gdyż moim tegorocznym postanowieniem jest czytanie tylko dobrej literatury lub choćby takiej, która wniesie do mojego życia duchowego coś wartościowego. Nie spodziewałam się, że to kiedyś nastąpi, ale chyba wyrosłam już z lektur czysto rozrywkowych.

Skomentuj