Pomiń zawartość →

Tag: Judi Dench

Tulipanowa gorączka

Ten film to bardzo rozczarowująca adaptacja nie aż tak dobrej książki. Trzeba było się nieźle postarać, żeby zepsuć całkiem wciągającą, miłą dla czytelników powieść, ale się udało niestety. Jedynym, co w moim odczuciu zasługuje tutaj na pochwałę są drobiazgowo odtworzone realia XVII-wiecznego Amsterdamu. W tych mrocznych kadrach, ciepłych półcieniach, w szeleście bogatych sukien i nasyconych barwach kwiatów czuć atmosferę gwarnego, zamożnego portu. Częścią tej atmosfery jest także sięgająca zenitu tytułowa tulipanowa gorączka. Giełda cennych cebulek kwitnie, a wraz z nią wznoszą się i upadają fortuny Holendrów, ulegających hipnotycznemu czarowi rzadkich okazów. Gdyby tylko o tym był ten film (na przykład w formie dokumentu) obejrzałabym go z wypiekami na twarzy, ale że doczepiono do fabuły nieszczęsną historię miłosną, efektu wow! nie było.

Komentarz

Tajemnica Filomeny (Philomena)

Choć jest to bez wątpienia kino najwyższej klasy, to jednak Tajemnica Filomeny do moich ulubionych filmów ostatnich miesięcy zdecydowanie nie należy. Co prawda grają tu najlepsi brytyjscy aktorzy, a każdy szczegół został dopracowany z największą precyzją, to jednak sama Filomena jest bohaterką, której nie potrafiłam polubić, która działała mi strasznie na nerwy i której nawet przez chwilę nie współczułam. Muszę przyznać jednak, że moje negatywne odczucia w stosunku do głównej bohaterki, to wielki sukces aktorski Judi Dench, której zapewne nie łatwo było wcielić się w postać tak naiwną i głupią, choć też prostoduszną i dobrą. Przysięgam, że podczas oglądania miałam nerwy napięte jak postronki i walczyłam z chęcią rzucenia czymś w ekran, tak mnie matczyna Filomena denerwowała. Podejrzewam, że zupełnie inaczej film oceniają na przykład matki, do których wyrozumiałego i współczującego serca był adresowany ten obraz (a przynajmniej takie ma podejrzenia).

Skomentuj