Pomiń zawartość →

Tag: Jake Johnson

Bunt zwierząt (Jurassic World i serial Zoo)

Jeszcze przed obejrzeniem tegorocznych wakacyjnych propozycji, byłam przekonana, że zwierzęta mają prawo mieć do nas wielki żal. Człowiek swoją szkodliwą działalnością, upodobaniami żywieniowymi i dziwnymi rozrywkami, nie tylko powoduje wymieranie wielu egzotycznych gatunków, ogromne cierpienia zwierząt hodowlanych, ale i zmianę klimatu, który niedługo nie będzie się nadawał ani dla nas, ani dla zwierząt (wielkie wytwórnie mięsa, czyli zagrody chowu przemysłowego, powodują emisję CO2 i ocieplanie się klimatu na większą skalę niż robią to spaliny samochodowe; to daje do myślenia). Mam wrażenie, że tegoroczne produkcje o zwierzętach, jednakowo wydumane i kiczowate, mówią jednak coś o naszej ludzkiej zbiorowej podświadomości, o kulturze popularnej, która wyciąga na światło dzienne nasz lęk przed tym, że ci, których skrzywdziliśmy najbardziej, powstaną w końcu przeciwko nam, siejąc ogromne (ale jakże sprawiedliwe) spustoszenie.

Skomentuj

Udając gliniarzy

O co chodzi w tej komedii wiadomo od razu: ktoś postanowił podszywać się pod stróżów prawa. Niby wiemy, czego się mamy spodziewać, a jednak czekają nas przynajmniej dwie, dość niesmaczne niespodzianki. Oto jesteśmy przez cały seans niepewni, co właściwie oglądamy. Nie wiemy czy to ciepła komedia romantyczna, czy typowa kumpelska historia, czy też najbardziej wulgarna i niesmaczna produkcja. Miłe żarty pary głównych bohaterów, ich przyjacielskie docinki, mające nawet pewien urok, lecz przetykane są dowcipasami najniższych lotów, na które zupełnie nie byłam przygotowane i które najchętniej usunęłabym z pamięci.

Komentarz

Jess i chłopaki (New Girl)

Oglądanie perypetii trzpiotowatej Jessiki Day to moja nowa ulubiona rozrywka, bez której nie wyobrażam sobie choćby jednego popołudnia. Znamy się dopiero od miesiąca, ale dla mnie to jak wieczność. Bohaterowie tego serialu stopniowo zastępują mi rodzinę i nie wiem co się stanie, gdy nadejdzie nieunikniona katastrofa, czyli gdy skończą się odcinki. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że lubię ten serial głównie dlatego, że nikogo w nim nie lubię. Autentycznie każdy, włącznie z główną bohaterką, wkurza mnie straszliwie, a jednak nie mogę przestać na nich patrzeć. Czy wy też lubicie, gdy postaci filmowe lub serialowe irytują was tak, że aż was wszystko swędzi ze zdenerwowania? Miałam już tak przy kultowych Przyjaciołach, ale Jess i chłopaki to zupełnie inny poziom.

3 komentarze