Pomiń zawartość →

Tag: Isabella Rossellini

Joy

Joy to film, który nie ma litości dla widzów. Bohaterka ma tak bardzo w życiu pod górkę, zawsze jej wiatr w oczy i pupa z tyłu, a finał jest tak mało pokrzepiający i rozładowujący to całe zgromadzone przez dwie godziny napięcie, że moje odczucia po seansie były takie, jakbym przez cały ten czas patrzyła na podpiekanie Jennifer Lawrence na wolnym ogniu lub na posypywanie jej ran solą, po czym na samym końcu ktoś dałby jej szklankę wody. Coś jest nie tak z proporcjami tej mega amerykańskiej tragikomedii i nawet dziwaczne indywidua z oglądanej przez matkę głównej bohaterki telenoweli nic tu nie pomogą. Nowego dzieła Davida O. Russella nie ogląda się z zaciekawieniem, ani nawet z przejęciem (bo w końcu temat ważny), a jedynie z narastającą, pulsującą frustracją, która zupełnie niczemu nie służy.

Komentarz

Wróg (Enemy)

Bez zbędnych wstępów, spieszę poinformować, że Wróg to jeden z najgorszych filmów jakie widziałam i to nie ostatnio, ale w ogóle. Oglądanie go było męczące, nudne, momentami bolesne, a procesowi temu towarzyszyło poczucie totalnego absurdu (i to nie w pozytywnym sensie, np. komediowym). To zwyczajnie jeden z tych filmów, po którym czujecie, że ktoś was oszukał i ukradł półtora godziny z życia. To nie widzowie powinni płacić za bilet na film, ale dystrybutor widzom by ktokolwiek chciał ,,dzieło” obejrzeć. Zapewniam wszystkich, że jeśli już zdobędziecie się na heroiczny wyczyn obejrzenia Wroga, to po wszystkim będziecie nienawidzić reżysera, a także ogarnie was fala współczucia dla grających tu, całkiem niezłych, aktorów.

5 komentarzy

Kurczak ze śliwkami

Od razu należy wyjaśnić, że nie jest to kino gastronomiczne (a po cichu właśnie na to liczyłam), a sam kurczak ze śliwkami nie odgrywa w fabule jakiejś szczególnie doniosłej roli. Mimo tego i tak z pewnością warto obejrzeć drugi film twórców Persepolis, ponieważ jest to ciekawa historia miłosna, podana w baśniowej oprawie i przyprawiona dość osobliwym poczuciem humoru. Fabuła może się wydawać polskim widzom dość egzotyczna, ponieważ wszystko rozgrywa się w Iranie. Główny bohater jest mistrzem gry na skrzypcach o międzynarodowej sławie. Z pewnych tajemniczych względów wirtuozowi potrzebne są nowe skrzypce, a gdy nie znajduje modelu, który by go w pełni zadowolił (nawet Stradivarius nie wystarcza), postanawia ze sobą skończyć. Popełnia samobójstwo nie w jakiś tam oklepany sposób, na przykład przez rzucenie się w przepaść czy otrucie. Jego sposób to leżenie w łóżku i czekanie aż śmierć sama się po niego zgłosi. Leżąc tak, Nesser-Ali przypomina sobie kluczowe momenty ze swojego żywota, które zadecydowały o jego smutnym końcu. Jak można się domyślać, wszystkiemu winna jest wielka niespełniona miłość, największe błogosławieństwo i przekleństwo dla namiętnych artystów.

Skomentuj