Pomiń zawartość →

Tag: Irak

Rekiny wojny

Nie jest to z pozoru film, który mógłby mnie zainteresować. Nie zachęciła mnie do seansu ani informacja, że jest to dzieło twórcy trylogii Kac Vegas (bo kolesiowych komedii nie znoszę najbardziej na świecie, brzydzą mnie po prostu), ani to, że to kolejny obraz zapaskudzony występem Bradleya Coopera. Poszłam jednak na seans, a wcześniej przeczytałam książkę (o której możecie dowiedzieć się więcej tutaj), i nie żałuję, gdyż Rekiny wojny to jedna z tych historii, która pokazuje nam o co tak naprawdę chodzi w wojnie, a chodzi oczywiście o pieniądze. Przywykliśmy już do tego, że w zdrowiu chodzi o kasę, w edukacji i sporcie także, ale że w wojnie najważniejsze jest kto i ile na niej zarobi, to wciąż dość kontrowersyjny temat. Aż się momentami dziwiłam, że Amerykanie pozwolili na wypuszczenia filmu, pokazującego kulisy uzbrajania armii w Iraku i Afganistanie, ale to zapewne zasługa licznych wstawek komediowych, którym jednak nie dajcie się zwieźć, gdyż to zwyczajnie film o tym jak kupić broń i zabijać oszczędniej, a w tym nie ma niczego śmiesznego.

Komentarz

Pot i łzy

Czarny łabędź Darrena Aronofsky’ego to jeden z moich ulubionych filmów. Uwielbiam jego mroczną atmosferę, szaro-różową paletę kolorów i samodyscyplinę emanującą ze szczupłych ciał balerin. Dlatego też już zanim zasiadłam do oglądania Flesh and Bone (polski tytuł Pot i łzy) wiedziałam, że mi się spodoba. Jest naprawdę wiele podobieństw między tymi dwiema produkcjami, choć oczywiście Czarny łabędź wygrywa, za to Pot i łzy ma kilka dodatkowych, bardzo zakręconych i chorych akcentów. Na początku jednak może się wydawać, że mamy do czynienia z dość wierną adaptacją opowieści o niewinnej, słodkiej i zdolnej balerinie, która by się w pełni artystycznie rozwinąć, musi odkryć swoją kobieca zmysłowość. Nie dajcie się jednak zwieźć pozorom. Główna bohaterka doskonale wie, jak działa na ludzi i jaka moc jest ukryta w jej sarnich oczach i długich nogach.

Komentarz

Snajper

Można się domyślać, że Clint Eastwood chciał stworzyć kolejny film o tym jaka wspaniała jest Ameryka, ale tym razem chyba przedobrzył, bo wrażenie jakie wywołuje Snajper jest wprost odwrotne. Gdybym była młodym mężczyzną chcącym zostać żołnierzem, trzy razy bym się zastanowiła nad swoim wyborem ścieżki życiowej po obejrzeniu tego filmu. Z jednej strony strzelanie do ludzi w Iraku działa naszemu bohaterowie na psychikę, a z drugiej strony nie można się nie zastanowić na tym, jak to w ogóle możliwe, że człowiek ewidentnie zaburzony trafił do elitarnej jednostki. Oczywiście bracia żołnierze korzystają na jego stanie psychicznym, ale żona i dzieci już niekoniecznie. Chyba nie takiej laurki od Eastwooda oczekiwano.

Skomentuj