Pomiń zawartość →

Tag: Chloë Sevigny

Przyjaźń czy kochanie?

Niektóre źródła podają, że Lady Susan (dzieło, którego film jest adaptacją) była pierwotnie tylko luźnym szkicem w dziennikach Jane Austen, inne, że to jej pierwsza powieść (w dodatku epistolarna), ale jedno jest pewne, tak zjadliwego i inteligentnego humoru, tylu wybuchów śmiechu na widowni, jeszcze nie było podczas żadnej dotychczasowej ekranizacji powieści brytyjskiej pisarki. Mimo nielicznych wad, jest to wspaniała kameralna opowieść, w której każda postać wydała mi się barwna, charakterystyczna i zabawna na swój wyjątkowy sposób. Jeśli szukacie odtrutki po obejrzeniu zbyt wielu durnowatych amerykańskich komedii, chcecie porozkoszować się doskonałymi manierami i bezbłędnym angielskim akcentem, idziecie na Przyjaźń czy kochanie? Jestem pewna, że nie pożałujecie i po seansie będziecie się dziwić, że półtora godziny tak szybko minęło.

Skomentuj

Those Who Kill

Those-who-killA to pech! Akurat, gdy mi się serial spodobał ściągają go z anteny z powodu zbyt małej oglądalności. A tak się dobrze zapowiadało. Z wszystkich innych najbliżej chyba było tej produkcji do The Killing. Mamy złożoną kobiecą postać, makabryczne zbrodnie, a do tego brzydkie amerykańskie miasto tonące w szarości i strugach deszczu. Czemu ludzie nie mieliby chcieć tego oglądać. Mam cichą nadzieję, że stacja A&E jeszcze się namyśli i wznowi produkcję, ponieważ Those Who Kill jakoś wyjątkowo dobrze zapełniają pustkę po amerykańskim The Killing, co niestety nie udało się oryginalnej (i strasznie nudnej) wersji skandynawskiej.

Skomentuj

Hit and Miss

Jest to kolejny brytyjski serial, który spełnia wszystkie oczekiwania żądnych sensacji widzów, choć można mieć do niego oczywiście parę zastrzeżeń. Jeno jest jednak pewne, oglądając Hit and Miss nie można się nudzić, ani nawet na chwilę odkleić się od ekranu. Ten serial naprawdę wciąga.
Gdy czytałam opis i opinie innych widzów, pomysł na serial wydał mi się dość kiczowaty. Miałam wrażenie, że ktoś stara się uszczęśliwić na siłę wszystkich widzów, oferując ,,dla każdego coś dobrego”. Nie dość, że mamy tu historię płatnej morderczyni, działającej skutecznie i bezdusznie jak maszyna (co zawsze się dobrze sprzedaje na ekranie) to w dodatku jest ona transseksualistką. Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście wątki obyczajowe, bo była kochanka Mii, która kiedyś była Ryanem, informuje ją listownie z łoża śmierci, że jest ojcem 11-letniego chłopca. No i myślicie sobie teraz pewno tak jak ja, że ktoś przedobrzył, ale to dopiero początek. Nasza urocza bohaterka musi zaopiekować się całą gromada dzieci zmarłej dziewczyny, a także ich gospodarstwem rolnym w Yorkshire. Dobra wiadomość jest taka, że mimo obfitości wątków, to wszystko ma jednak ręce i nogi i jakoś się skleja w spójną całość.

Skomentuj