Pomiń zawartość →

Tag: Armie Hammer

Tamte dni, tamte noce

Jest to film o najpiękniejszym, co nam się może w życiu wydarzyć, czyli o wielkiej miłości. W dodatku okoliczności rozkwitu tego uczucia też są bardzo piękne, gdyż akcja rozgrywa się w XVII-wiecznej willi znajdującej się w północnych Włoszech, a do tego mamy pełnię lata. Wyobrażacie sobie bardziej sprzyjające warunki do rozwoju uczucia, bo ja nie. Jeden z poprzednich filmów Luki Guadagniniego, Jestem miłością, dawał nam podobne wrażenie przeżywania z bohaterami czegoś niezwykłego, tyle że tym razem mamy do czynienia z autentyczną świeżością uczuć kogoś, kto przeżywa wszystko pierwszy raz, w dodatku w niemal doskonały sposób. Na ekranie widać idealnie uchwyconą miłosną magię i to nic, że film jest długi, tempo powolne, a dramatyczne zwroty akcji w tym świecie nie istnieją. Od tego jest kino, by czasem nas zabrać do krainy szczęśliwości i piękna, gdzie nic nie zniszczy ideału.

Skomentuj

Zwierzęta nocy

Mówiąc dość oględnie, najnowszy film Toma Forda mnie nie zachwycił. Co więcej, jestem pewna, że nie tylko ja wyszłam z seansu rozczarowana i skonfundowana. Te nieliczne osoby, które były ze mną na sali kinowej, nie kryły zdenerwowania i nawet podsłuchałam kilka krwistych komentarzy, których z grzeczności tu nie przytoczę. Skąd się zatem biorą te zalewy pochlebnych opinii? Skąd zachwyt widzów i krytyki na całym świecie? Widać, wyrafinowana estetyka kreatora mody do mnie nie trafia, bo mam za prosty umysł na taką wielką sztukę. Za to ubrania pokazane w filmie są pierwsza klasa.

10 komentarzy

Kryptonim U.N.C.L.E.

Wreszcie trafiłam na coś sympatycznego, z wartką akcją i barwnymi postaciami. Kryptonim U.N.C.L.E. to naprawdę udana i bardzo stylowa przeróbka serialu z lat 60-tych, która jest świetną przeciwwagą dla zacnego, ale jakże poważnego i patetycznego kina szpiegowskiego reprezentowanego przez serię z Bondem. Tutaj jest lekko, zabawnie, dostajemy pastisz na całego i bawimy się świetnie. Ten film nie ma większych ambicji, w jego bezpretensjonalnym uroku jest coś bardzo ujmującego, choć przyznam, że momentami nieco niepokoił mnie poziom prezentowanego humoru. Głębia nazistowskich zbrodni, eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych czy konstrukcja bomby atomowej jakoś nijak się mają do gładkiej i lśniącej powierzchni fabuły. Ale wiecie, czepiam się, bo tak naprawdę nie mam poczucia humoru:)

2 komentarze