Odpowiedź na to pytanie jest prosta – takie, na jakie tylko mamy ochotę. Romans historyczny to bardzo różnorodny gatunek, w którym każdy odnajdzie coś dla siebie. Jest coś dla miłośników lekkiej lektury oraz coś dla osób uważających się za bardziej ambitnych czytelników, jednak bądźmy szczerzy, wszyscy czytamy romanse historyczne głównie dla przyjemności. Szczególnie teraz, w tym trudnym czasie, gdy realia epidemii nas przytłaczają, częściej niż zwykle szukamy ucieczki w fantastyczny świat przeszłości, pełen intryg, pięknych strojów, wielkich miłości i szalonych pojedynków. Ja przy okazji lubię się także czegoś nauczyć, bo z historyczną wiedzą u mnie słabo, a fakty i daty z powieści historycznych wchodzą do głowy mimochodem i zostają na długo.
Zacznijcie od Kena Folleta!
Ja przynajmniej tak zrobiłam i nie żałuję (oczywiście tak naprawdę pierwszy był Sienkiewicz, ale to się raczej nie liczy, bo mało kto czytał w podstawówce Krzyżaków dla rozrywki). Wiele moich koleżanek wspomina z rozrzewnieniem noce zarwane nad Sagą o Ludziach Lodu, godziny spędzone z Anią z Zielonego Wzgórza, czy powieści kultowej Danielle Steel. Ja największym sentymentem, jeśli chodzi o dobry romans historyczny, darzę Folletta, szczególnie za Filary Ziemi, powieść o średniowiecznej Anglii, opisująca rozkwit pewnego fikcyjnego miasteczka, na którego tle rozgrywają się pasjonujące przygody miłosne, a także walka o władzę i wpływy między duchownymi a arystokracją. To porządna dawka wiedzy historycznej, napisana żywym, plastycznym językiem, z całą galerią niepowtarzalnych osobowości, zostających na długo z czytelnikami.
Bardzo polecam także wszelkie fabularyzowane opowieści o ulubionych pisarzach, spisane w formie powieści. Ostatnio na https://skupszop.pl/ksiazki/literatura-obyczajowa/romans-145954 (gdzie często znajdują prawdziwe skarby w bardzo korzystnych cenach) trafiłam na dzieło Cary Harrison Byłam najlepszą przyjaciółką Jane Austen. No daję słowo, że żadna wielbicielka brytyjskiej klasyki nie przejdzie obojętnie obok takiego tytułu :)
Outlander na topie
Seria powieści historyczny autorstwa Diany Gabaldon to absolutny hit ostatnich lat. Furorę zrobiła szczególnie pierwsza część sagi Outlander (w polskim tłumaczeniu Obca), nie tylko dzięki rewolucyjnemu pomysłowi połączenia tradycyjnego romansu historycznego z fantastyką podróży w czasie, ale też dzięki porządnej adaptacji serialowej zrobionej przez platformę Netflix. Outlander to spełnienie marzeń czytelniczek i czytelników uwielbiających klimat brytyjskich wysp, starodawne słownictwo, podróże, a przede wszystkim płomienne romanse. Pomysł na to by Claire, pielęgniarka próbująca otrząsnąć się po dramacie drugiej wojny światowej, przeniosła się w czasie do osiemnastowiecznej Szkocji, gdzie zakochuje się w przystojnym góralu, z którym podróżuje po całym świecie, zwyczajnie nie mógł nie wypalić. Książki Diany Gabaldon mają także tę zaletę, że są bardzo obszerne, pełne szczegółowych i wiernych historycznie opisów życia codziennego, dzięki czemu przypominają oryginalne romanse z osiemnastego wieku (które zresztą czytają sami bohaterowie). Warto też wspomnieć, że ta seria jest przełomowa również pod względem śmiałości scen łóżkowych i wszelkich związanych z tym zawiłości anatomicznych i uczuciowych. Dzięki wiedzy medycznej, którą dysponuje główna bohaterka, ta literatura sprawia wrażenie bardzo nowoczesnej i przystępnej.
Na koniec chciałabym wspomnieć także o tym, że literatura polska również bardzo się rozwinęła w ostatnich latach jeśli chodzi o dobry romans historyczny. Obecnie całą rodziną pasjonujemy się przygodami bohaterów trylogii Stulecie Winnych Ałbeny Grabowskiej, jak sam tytuł wskazuje, opisującej dzieje niejakich Winnych poprzez kolejne dekady dwudziestego wieku. Oczywiście powstał także serial telewizyjny, dzięki czemu można równolegle śledzić perypetie ukochanych postaci na ekranie i na kartach książki. I to jest kolejny świetny powód by pokochać romans historyczny, bo żaden inny gatunek literacki nie prezentuje się tak dobrze na ekranie :)
Komentarze