Pomiń zawartość →

O zmierzchu, Hwang Sok-Yong

Powieść ta już dość długo leżała na moim stosiku do przeczytania i zabrałam się do niej ostatnio jakoś bez przekonania i wielkich oczekiwań. Zapowiedzi były mało interesujące, a postać głównego bohatera i tego, co mówi w pierwszym rozdziale, nie skłaniały do kontynuacji lektury, mimo to jednak brnęłam dalej i to się opłaciło. Po kilkudziesięciu stronach zupełnie mnie pochłonęła atmosfera tej koreańskiej opowieści. Jestem pewna, że jej melancholijna aura, przejrzysty i precyzyjny język narracji, a także obrazy drapieżnego kapitalizmu i jego licznych ofiar (tak podobne do polskich realiów) zostaną ze mną na długo.

Czy praca popłaca?

O koreańskiej kulturze myślę ostatnio głównie przez pryzmat YouTube’a i licznych netlixowych dram, które mnie wprost fascynują. Dwie ostatnie jakie widziałam, Chwała i Dobra zła matka, w podobnym tonie co O zmierzchu mówią o gwałtownej transformacji Korei Południowej, za którą nie wszyscy nadążają.

Głównym bohaterem powieści Hwang Sok-Yonga jest starzejący się słynny architekt, a oś snutej tu narracji stanowi jego okupiony morderczym wysiłkiem awans społeczny.

Przez długi czas myślałem tylko o tym, jakim szczęściem była ucieczka od ubogiego, niegodnego życia w slumsach. Czułem się spełniony, jak zresztą każdy, kto przezwyciężył trudy tamtego okresu, nie został z tyłu i teraz żył dostatnio.

Los architekta możemy porównać z losem jego ukochanej z młodości, która ze slumsów się nie wyrwała. Zapewniam, że jest to bardzo przygnębiające porównanie.

Bardziej niż losy seniorów, zaciekawiły mnie perypetie młodszego pokolenia bohaterów, spajające się z tamtymi w jedną ciekawą mozaikę. Młoda autorka scenariuszy teatralnych, Jeong U-hui, oprócz nisko płatnej pracy w teatrze, musi dorabiać na nocnej zmianie w sklepie całodobowym. Jej przyjaciel, nazywany Czarną Koszulą, tuła się po budowach, gdzie nigdy nie ma stałego etatu i w każdej chwili może być zwolniony. Mimo ogromnej pracowitości, inteligencji i talentu, młodzi Koreańczycy nie mają szans się przebić, czy choćby utrzymać się na powierzchni. Wynajmują jakieś zawilgocone nory wielkości cel więziennych i wiecznie są na granicy śmierci głodowej. Ciągle wspomina tu się także o tych, którzy tego nie wytrzymują, których drapieżny kapitalizm pożera. Samobójstwa czy powolne staczanie się w nicość na skutek nałogów lub chorób, to częsty scenariusz w tej rzeczywistości. Nikt się jednak na przegranych nie ogląda. Maszyna mieli ich dalej, gdyż są konieczną ofiarą na drodze do piękniejszej i bardziej dostatniej Korei przyszłości.

Przetrwanie najsilniejszych i najlepiej urodzonych

Zabieg ukazania realiów państwa poprzez bliskie spojrzenie na zmiany w jego architekturze, uważam za bardzo pomysłowy. Jednak paradoksalnie, na piękne wieżowce, doskonale utrzymane przedmieścia czy zmodernizowane wsie, wielki cień rzucają slumsy z przeszłości czy te ubogie norki, w których kryją się mniej szczęśliwi i mniej sprytni biedacy.

Przesłanie jest jedno: jeśli nie urodziłeś się w odpowiedniej rodzinie, masz przechlapane. Pieniądze rodziców, gwarantujące także odpowiednie wykształcenie i znajomości, to 99% sukcesu. Gdy tego nie masz, stawiasz na samodzielne wspinanie się po szczeblach edukacji i ogromny łut szczęścia. Główny bohater jest właśnie takim jednym na milion wybrańcem losu, opisanym w całym morzu przegranych.

Jeśli interesuje was trudna sytuacja ekonomiczna obywateli innych krajów niż Polska, to zachęcam do lektury. Polecam O zmierzchu również ze względu na kunszt autora, a przede wszystkim na umiar i prostotę z jaką opisuje czasem bardzo dramatyczne sytuacje. Zapewniam też, że nie zostawi was ta powieść z poczuciem bezsilności czy beznadziei, a raczej z melancholijną zadumą i lepszym zrozumieniem tego, dlaczego my sami znaleźliśmy się w takiej, a nie innej, sytuacji ekonomicznej. Czytając, ciągle zadawałam sobie pytania o to, na ile moje położenie ekonomiczne to efekt indywidualnych wyborów, a na ile wynik większych procesów społeczno-ekonomicznych, na które zupełnie nie mam wpływu.

Opublikowano w Książki

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *