Pomiń zawartość →

Miesiąc: czerwiec 2013

The Killing (Dochodzenie)

Trzeci sezon The Killing rozpoczął się właśnie specjalnym podwójnym odcinkiem, w którym otwarto kolejne dochodzenie w sprawie śmierci nastolatki. Przypomnę może krótko na czym polegał fenomen pierwszych dwóch serii tego wręcz uzależniającego serialu kryminalnego.

Nie jestem fanką skandynawskiego kryminału, ale trzeba przyznać, że The Killing jest jego bardzo udaną adaptacją (wcześniej powstał duński serial Forbydelsen). Dzięki temu, że akcję osadzono w amerykańskim Seattle, gdzie jest mroczno, deszczowo i tak przygnębiająco jak to tylko możliwe, depresyjny klimat mamy zapewniony. Inaczej jednak niż w szwedzkich, duńskich czy norweskich produkcjach filmowych i książkowych, nie ma tu mowy o nudzie, choć trzeba przyznać, że przez większość czasu patrzymy na niemożliwe (ale o dziwo niezbędne) dłużyzny. Akcja ciągnie się i wlecze, a widz po każdym odcinku żałuje, że nie ciągnęła się i nie wlekła jeszcze dłużej. A o czym to właściwie jest? Cóż, schemat mamy niby prosty. Akcja rozpoczyna się zniknięciem nastoletniej Rosie Larsen oraz odnalezieniem jej zwłok w bagażniku zatopionego samochodu. Policyjnym dochodzeniem w tej sprawie zajmuje się Sarah Linden (Mireille Enos) wraz ze swoim nowym partnerem Stephenem Holderem (Joel Kinnaman). Morderstwo i dochodzenie to jeszcze nic takiego, ale sekret tkwi w tym, jak poprowadzona jest historia, oraz jacy są główni bohaterowie. Oprócz głównego wątku, fabuła wzbogacona jest o poboczne historie osób, które mogły mieć powiązania ze śmiercią Rosie Larsen. Przez dwa sezony dowiadujemy się więc wszystkiego, nie tylko o życiu prywatnym i zawodowym policjantów prowadzących śledztwo, ale także o poszczególnych członkach rodziny Larsenów, a także o szczegółach toczącej się w tle kampanii wyborczej na burmistrza Seattle, która również jest w niezwykły sposób związana ze śmiercią nastolatki. W tej porządnie, acz niespiesznie, prowadzonej opowieści można się zagnieździć i poczuć jak we własnym świecie, co wcale nie znaczy, że widz nie jest zaskakiwany, bo jest i to często.

15 komentarzy

Hit and Miss

Jest to kolejny brytyjski serial, który spełnia wszystkie oczekiwania żądnych sensacji widzów, choć można mieć do niego oczywiście parę zastrzeżeń. Jeno jest jednak pewne, oglądając Hit and Miss nie można się nudzić, ani nawet na chwilę odkleić się od ekranu. Ten serial naprawdę wciąga.
Gdy czytałam opis i opinie innych widzów, pomysł na serial wydał mi się dość kiczowaty. Miałam wrażenie, że ktoś stara się uszczęśliwić na siłę wszystkich widzów, oferując ,,dla każdego coś dobrego”. Nie dość, że mamy tu historię płatnej morderczyni, działającej skutecznie i bezdusznie jak maszyna (co zawsze się dobrze sprzedaje na ekranie) to w dodatku jest ona transseksualistką. Do tego wszystkiego dochodzą oczywiście wątki obyczajowe, bo była kochanka Mii, która kiedyś była Ryanem, informuje ją listownie z łoża śmierci, że jest ojcem 11-letniego chłopca. No i myślicie sobie teraz pewno tak jak ja, że ktoś przedobrzył, ale to dopiero początek. Nasza urocza bohaterka musi zaopiekować się całą gromada dzieci zmarłej dziewczyny, a także ich gospodarstwem rolnym w Yorkshire. Dobra wiadomość jest taka, że mimo obfitości wątków, to wszystko ma jednak ręce i nogi i jakoś się skleja w spójną całość.

Skomentuj

Hemlock Grove

Jak się okazuje, źródełko z pomysłami na produkcje o wampirach i wilkołakach jeszcze nie wyschło, a wręcz przeciwnie. Paranormalna twórczość ma się niestety bardzo dobrze. Przykładem na to jest najnowszy amerykański serial Hemlock Grove, który jest z jednej strony z pewnością odpowiedzią na modły wszystkich fanów sagi Zmierzch, a jednocześnie spokojnie mógłby uchodzić za parodię ,,kultowej” sagi i jej podobnych filmiszczy. Oglądając pierwsze odcinki nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to jakaś kolejna wersja Strasznego filmu z wątkami fantastycznymi. No, ale niestety. Szybko okazało się, że oni tak na poważnie.

2 komentarze