Pomiń zawartość →

Miesiąc: marzec 2013

Derek

Derek to brytyjski serial poruszający najgłębsze pokłady człowieczeństwa w widzach. Lepiej nie oglądać go bez wcześniejszego przygotowania, bo grozi to niepohamowanym wybuchem emocji już na początku pierwszego odcinka. Szczerze muszę stwierdzić, że ta produkcja jest tak wzruszająca, że aż głupio się do tego przyznać. Ostatnio tyle empatii i współczucia czułam chyba przy okazji pamiętnej lektury O psie który jeździł koleją w drugiej klasie podstawówki. Niezawinione cierpienie bezbronnych istot niezmiennie wzrusza i chyba żaden widz nie pozostanie wobec tego obojętny.

Skomentuj

Ripper Street

Mam taka słabość, którą podziela z pewnością wiele osób (zwłaszcza płci żeńskiej i z wykształceniem humanistycznym), że z rozkoszą rzucam się na każdy film, serial lub książkę, które mają w opisie frazę XIX-wieczna Anglia. W zbiorowej jaźni wszystkich romantyczek i romantyków oznacza to wspaniały świat chmurnej pogody, pięknych ubrań, dobrych manier i wielkich namiętności. Zwykle tak opisywane dzieła okazują się totalnym kiczem i rozczarowaniem, ale nie tym razem. Wraz z nowym serialem Ripper Street dostajemy kwintesencje Londynu, londyńskość i angielskość w czystej formie, ale nie w takiej jakiej można by się na początku spodziewać. Nie uświadczymy tu nawet odrobiny arystokratycznych manier czy widoku wrzosowisk, ponieważ akcja toczy się w Whitechapel pod koniec XIX wieku, czyli zaraz po brutalnych atakach Kuby Rozpruwacza. Obrzydliwości rzeźnika prostytutek też raczej nie zobaczymy (wbrew temu co sugeruje tytuł), ale za to wszelkich innych owszem. Poznajemy tylko środowisko Rozpruwacza, a nie jego samego. Pomysłodawcy z pewnością chcą tym przekazać widzom, że w tamtym czasie i miejscu roiło się od tego rodzaju popaprańców i nie ma w tym nic dziwnego, zważywszy na warunki, w jakich żyli ludzie w Whitechapel.

4 komentarze

Morfina Szczepana Twardocha

Szósta powieść Szczepana Twardocha to zacny wkład w polską literaturę, ale niestety do arcydzieła jest jej bardzo daleko. Po zakończeniu długiej i męczącej lektury zastanawiam się nad tym, co takiego dostrzegli w Morfinie krytycy, że wysmarowali jej aż tak pochlebne recenzje. Często w takich przypadkach mam wrażenie, że pomyliłam tytuły, albo coś w tym stylu. Odpowiedź jest zapewne znacznie prostsza. Najzwyczajniej w świecie musi chodzić o promocję naszej rodzimej kultury, która ma się już tak źle, że nawet średnia powieść to już duże osiągnięcie.

Skomentuj

Suits (W garniturach)

Właśnie zakończył się drugi sezon dość specyficznego serialu o prawnikach o wiele mówiącym tytule Suits (tytuł wspaniale przetłumaczony na W garniturach), który od pierwszego odcinaka dzieli widzów na zdecydowanych przeciwników i absolutnie zakochanych fanów. Z przykrością muszę stwierdzić, że trzymam raczej z tymi pierwszymi i jeśli nie powstanie kolejna seria, to płakać raczej nie będę. Jeśli już mnie coś pociąga w tej produkcji, to z pewnością nie to, co powinno zdaniem producentów.

2 komentarze