Pomiń zawartość →

Ahsan Ridha Hassan, Wieża

Wieża to zbiór pięciu opowiadań grozy początkującego jako pisarz Ahsana Ridhy Hassana. Lektura ta była dla mnie pewnego rodzaju wyzwaniem, ponieważ na początku bardzo szybko się zraziłam do całej książki ze względu na przesadne rekomendacje na okładce, a z drugiej, na nieco sztywny styl pierwszej historii, przez który cała opowieść miała niezamierzony (chyba?) komiczny charakter. Na szczęście postanowiłam brnąć dalej i dobrze mi to zrobiło, ponieważ autor szybko się rozkręca, serwując nam naprawdę solidną literaturę grozy. Gdy już otrząśniemy się z egzaltowanych wyżyn w stylu Ficner-Ogonowskiej (mam przeczucie, że to jednak spodoba się wielu czytelnikom) możemy dać się ponieść naprawdę wciągającym historiom.

Każde z opowiadań z tomu Wieża jest poświęcone innej tematyce, lecz mają one ze sobą wiele wspólnego. Za każdym razem poznajemy historię z męskiego punktu widzenia, a cała fabuła jest silnie osadzona we współczesnych polskich realiach. Żywoty młodego męża i pracownika korporacji, nastolatka, freelancera, autora satyr czy mężczyzny, któremu przypadło w udziale bardzo nietypowe bliźniactwo, są najpierw cierpliwie i dokładnie eksponowane, by potem nagle doprowadzić czytelnika do zaskakującego finału. Autor gra z konwencją grozy, oferując nam motywy, które już dobrze znamy z historii literatury, ale w oryginalnie przetworzonych wersjach, dzięki czemu przy pierwszym czytaniu jesteśmy autentycznie zaskoczeni. Może i nie jest to mój ulubiony styl pisarski (zbyt poprawny, ugrzeczniony, wygładzony nawet w miejscach, gdzie, tak jak w rozmowach nastolatków, spodziewać by się można swobodniejszych fraz), ale za to suspens jest pierwszorzędny. Naprawdę o niewielu książkach da się ostatnio to powiedzieć.

Jestem pewna, że wielu czytelników (zwłaszcza płci męskiej) będzie w stanie zidentyfikować się z bohaterami opowiadań Hassana. Z pewnością jest to męski pisanie, w którym najbardziej przyciąga uwagę nie jego dreszczowy nastrój, a wspomniane, niemal dokumentalne oddanie polskich realiów. Autor wykonał kawał dobrej roboty umieszczając akcję swoich utworów w realnych miejscach, dzięki czemu łatwo można wyobrazić sobie poszczególne wydarzenia w najdrobniejszych szczegółach. Każde opowiadanie jest aż do przesady drobiazgowe, mamy nazwy miast (z południa Polski), ulic, odwołania do prawdziwych wydarzeń. Można niemal zapomnieć, że wszystko to jest grozą podszyte, a strachy, widma, duchy i wilkołaki tylko czekają w zakamarkach tekstu by zaskoczyć nas ujawnieniem swej prawdziwej natury. Pod tym względem jest to naprawdę wartościowa literatura. Widać, że autor podszedł do sprawy poważnie, dał z siebie wszystko i potraktował czytelników z szacunkiem. Jestem pewna, że nawet mimo początkowych chropowatości tekstu (a może właśnie dzięki nim, bo nie raz już się przekonałam, że styl, który mi nie odpowiada, jest tym, czego łakną miliony czytelników) Wieża spodoba się każdemu, kto będzie miał przyjemność przeczytać ją w całości.

Na koniec może jeszcze słów kilka o tym, co może nie zamierzenie, ale najbardziej mi się spodobało. Nie sądzę by na przykład bardzo długie wstępy i opisy, to całe czajenie się i odwlekanie, było świadomym zamysłem autora, ale często ten zabieg sprawia wrażenie zabawnej parodii opowieści grozy. A może się mylę i Hassanowi bardzo zależało na tym byśmy szczegółowo i dogłębnie przestudiowali grafik nastolatka i poznali jego nawyki (szczegóły dietetyczne i kosmetyczne, w tym też informacje o intymnej depilacji i młodzieńczej masturbacji). Podejrzewam, że jest w Polsce grono czytelnicze łaknące właśnie takich szczegółów z życia, które mnie samej bardzo się w kobiecej literaturze podobają, ale w męskim wydaniu nieco śmieszą. Czyżby równość płci zaczęła panować również i na tym literackim polu?

Jako osoba posiadająca koty i w pewnym sensie zajmująca się zawodowo pisaniem, najlepiej bawiłam się czytając tytułowe, otwierające zbiór opowiadanie Wieża. Jej bohaterem jest młody mężczyzna, będący typowym korpoludkiem, a marzący o karierze pisarskiej. Młoda i piękna żona, dom na podkrakowskiej wsi i świetlana przyszłość przed nim. Z niekłamanym zaciekawieniem czekałam na to jak ten wątły domek z kart zacznie się sypać i się doczekałam. Aspirujący pisarz jest (niezamierzoną?) karykaturą każdego twórcy, który zabiera się do pisania jak pies do jeża, znęcając się przy tym niemiłosiernie nad nieszczęsnym kotem. Kto to słyszał, żeby roślinki podlewać codziennie, a kota karmić co drugi dzień? Skandal! :) No i obyłoby się bez szczegółowego wymieniania pozycji z listy zakupów czy zagłębiania się w szczegóły fizjologiczne (coś za dużo o tym papierze toaletowym). Ubawiłam się szczerze przy czytaniu, ale obawiam się, że przez to końcowy efekt grozy mógł mi się wydać słabszy niż w następnych, już bardziej powściągliwych tekstach.

Tom Wieża to przystępna, wciągająca lektura. Jeśli kogoś interesuje literatura grozy, to otrzyma tu przegląd wszystkich najważniejszych motywów tego nurtu. Po skrupulatności w oddaniu szczegółów świata przedstawionego wnioskuję, że oprócz dalszych sukcesów w obranej literackiej drodze, talent pana Hassana, sprawdziłby się też znakomici w kryminałach i powieściach obyczajowych kierowanych do szerokiego grona odbiorców.

Opublikowano w Książki

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *