Pomiń zawartość →

Tag: Wydawnictwo Czarna Owca

SuperBetter. Życie to gra, naucz się wygrywać

Przyznam się szczerze, że nie jestem wielką entuzjastką gier komputerowych. Przywykłam do myślenia o graczach, jako o osobach leniwych, mało rozgarniętych, wyalienowanych społecznie, którzy są przy tym za mało inteligentni by przeczytać jakąś powieść z prawdziwą fabułą. Tak myślałam, bo taki był klimat wokół graczy w latach 90-tych, kiedy to rodzice i nauczyciele spoglądali na bladych młodzieńców po zarwanych nocach, rozmawiających ze sobą jakimś szyfrem, ze szczerym zdziwieniem i oburzeniem. Dopiero niedawno nauczyłam się doceniać gry, ale też pośrednio. Mam mianowicie nastoletniego brata, który martwi rodziców długim przesiadywaniem przed ekranem, a ja ich uspokajam, że wszyscy moi koledzy z liceum, którzy w podobny sposób spędzali czas, wyszli naprawdę na ludzi i mają się lepiej niż niegrający rówieśnicy. Gdy dotarło do mnie, że to co mówię, jest prawdą, a nie tylko próbą wyciszenia rodzinnej awantury, zaczęłam się zastanawiać, jak to z tymi grami naprawdę jest, co akurat zbiegło się z moją lekturą SuperBetter. Po lekturze tego niezwykłego instruktażu auto rozwoju, doceniam jak nigdy zalety konkurencji w przestrzeni wirtualnej, choć sama nadal nie mam zamiaru do niej dołączyć. Zwyczajnie wiele z tego robię już od dawna, tylko nie nazywam tego grą, a praktykowaniem wewnętrznej dyscypliny.

Skomentuj

Anthony Doerr, Światło, którego nie widać

Na koniec roku chciałam sprawić sobie szczególną przyjemność czytelniczą, dlatego wybrałam książkę, która miała być absolutnym pewniakiem. Okres świąteczny to dla mnie od lat czas, kiedy czytam wyłącznie dla przyjemności, najchętniej powieści historyczne. Oczywistym wyborem była powieść nie tylko nagrodzona Pulitzerem (też coś, każdy może go dostać:), ale i ogłoszona Książką Roku portalu lubimyczytać.pl w kategorii powieść historyczna. Gdybym jeszcze miała jakieś wątpliwości, to sama informacja, że spora część akcji rozgrywa się w Paryżu, skutecznie by je rozwiała. Niestety jednak, zamiast przeczytać w Święta prawdziwy hit, trafiłam na nudnawego przeciętniaka. Naprawdę nie rozumiem, czym ci wszyscy czytelnicy się aż tak zachwycali.

Skomentuj

Viveca Sten, Tej nocy umrzesz

Lektura tej książki zbiegła się szczęśliwie z moimi poszukiwaniami mrocznych kryminałów, ale nieco innych niż klasyczne. Nie ukrywam, że nie jestem fanką typowych skandynawskich powieści, w których akcja jest tak schematyczna i tak rozwleczona, a do tego atmosfera tak dołująca, że po skończeniu książki ma się ochotę wybrać na długą i dogłębną psychoterapię. Najgorsze co może się przytrafić w przypadku kryminału, to gdy ma on zbyt dużo wątków pobocznych, a autor nie potrafi selekcjonować szczegółów i faktów, a do tego jest nudno. Na szczęście, nic z tego nie odnosi się do Tej nocy umrzesz.

Komentarz