Pomiń zawartość →

Tag: Turysta

The Square

Kolejne dzieło z gatunku tych, które albo się kocha, albo nienawidzi. Skuszona Złotą Palmą w Cannes, miłymi wspomnieniami z poprzedniego filmu Rubena Östlunda, Turysty, a także zapewnieniami Almodovara, że to „Niesamowicie śmieszny film!” poszłam wczoraj do Pioniera, by sprawdzić, w której grupie ja się znajdę. Niestety, należę do nienawistników, którzy daliby wiele by The Square odzobaczyć. Przy całym moim zrozumieniu głównego zamysłu wyśmiania obłudnej mieszczańskiej stabilizacji bogatych mieszkańców Zachodu za pomocą filmu o współczesnej sztuce, który sam jest zagadkowy i prowokacyjny jak owa sztuka, zwyczajnie, wręcz fizycznie tego dzieła nie trawię, jest mi przykro, że spędziłam wieczór na patrzeniu na zakłopotaną twarz głównego bohatera i z wielkim trudem biorę się dziś za cokolwiek, czując, że obraz Östlunda wyssał ze mnie całą życiową energię. Uczciwie jednak muszę donieść, że większość (lepiej wykształconej zapewne i obdarzonej lepszym filmowym gustem) widowni, bawiła się świetnie, śmiejąc się nawet w zupełnie zagadkowych dla mnie momentach. Cóż, nigdy nie ukrywałam, że jestem tylko prostym, zwyczajnym widzem, a nie wybitnym krytykiem.

Skomentuj

Turysta

W ostatnich Wysokich Obcasach był bardzo ciekawy wywiad z reżyserem Turysty, Rubenem Östlundem. Jego intrygujące poglądy, dotyczące m.in. wierności czy rodziny nuklearnej, tak mnie zainteresowały, że obejrzałam film przy pierwszej nadarzającej się okazji. Ta z pozoru prosta, chłodno opowiedziana historia jest naprawdę uniwersalna i wstrząsająca. Pokazuje nie tylko paradoksy ról społecznych, które mniej lub bardziej świadomie przyjmujemy, ale właściwie ukazuje dramat ludzi będących dla siebie obcymi, uwikłanymi w sprzeczne interesy biologiczne. Szczególnie ostrożni w odbiorze i interpretacji Turysty powinni być ludzie będący w długich monogamicznych związkach, ponieważ ten film, niczym terapia dla par, wyciąga wszystkie żale i pretensje, nawet te dawno zabliźnione.

3 komentarze