Pomiń zawartość →

Tag: Robbie Coltrane

Effie Gray

Wbrew temu co można by sądzić na podstawie tytułu, nie jest to wcale film o żonie wielkiego dziewiętnastowiecznego krytyka sztuki Johna Ruskina, ale bardziej o nim samym widzianym oczami młodej dziewczyny, która miała pecha być mu poślubioną. Samej Effie jest tu paradoksalnie bardzo niewiele, choć występuje praktycznie w każdej scenie. Podejrzewam, że to za sprawą grającej ją Dakoty Fanning Euphemia jest wycofaną, niezbyt rozgarniętą, wiecznie zdziwioną i w sumie zupełnie nieciekawą kobietką (o twarzy dziesięcioletniego dziecka). Pomimo jednak tej niefortunnej kreacji, warto film obejrzeć, ponieważ na tle ostatnio wyprodukowanych obrazów poświęconych wielkim malarzom i ich sztuce, jest jak powiew świeżego powietrza. Effie Gray zyskuje szczególnie przy porównaniu z zeszłorocznym Turnerem. No i mamy tu wspaniałą Emmę Thompson na osłodę, a do tego weneckie kanały i zapierające dech w piersiach szkockie krajobrazy.

2 komentarze

Wielkie nadzieje

Osobiście uważam, że jedną z największych zalet kina i telewizji jest to, że dzięki nim wciąż na nowo możemy rozkoszować się urokami wielkiej literatury. Myślę, że to fantastyczne, iż kolejne pokolenia zdolnych (a przynajmniej urodziwych lub charakterystycznych aktorów) wciąż wcielają się w te same role i odgrywają dobrze nam znane historie. Uważam za pokrzepiający fakt, że w czekającym mnie jeszcze długim żywocie kinomana, zobaczę pewno niejedną mniej lub bardziej udaną ekranizację brytyjskich arcydzieł, takich właśnie jak Wielkie nadzieje Karola Dickensa. Jest to jedna z tych opowieści, o których sobie przypominamy podczas jesiennych i zimowych chłodów, gdy mamy ochotę pogrzać się w cieple choćby tylko literackich kominków. Poza przytulnością małych zatęchłych wnętrz, Wielkie nadzieje oferują także oczywiście wzruszającą historię miłosną, która jest ponadczasowa i z pewnością przypadłaby bardzo do gustu współczesnym nastolatkom (wszak Dickens pisał często dla nich i o nich), gdyby oczywiście czytali jeszcze cokolwiek poza Internetem.

Komentarz