Dzisiaj coś na poważnie i naprawdę sporego kalibru. Boss to nie jest coś, co można oglądać podczas prasowania czy jedząc obiad. Serial wymaga skupienia, trzyma w napięciu i kradnie mnóstwo czasu, którego jednak nie jest potem szkoda. Wciągnęłam się w oglądanie dzięki komentarzowi Magdy, której jestem bardzo wdzięczna. Już drugi tydzień spędzam z elitą polityczną Chicago, co nieco pomogło na tęsknotę za House of Cards, ale i napełniło mnie obawą co zrobię gdy i ten serial się skończy. Są tylko dwa sezony, co uważam za jakieś wielkie nieporozumienie.
3 komentarze