Pomiń zawartość →

Tag: Max Casella

Vinyl

Retro klimaty mają się świetnie w telewizji. Po rewelacyjnych Mad Men czy Zakazanym imperium, dostajemy w tym sezonie Vinyl, opowieść o muzycznej rewolucji w latach 70. Podejrzewam, że fani muzyki z tamtych czasów są wręcz zachwyceni tematyką, a zwłaszcza szczegółowością przedstawianych faktów, ale mnie osobiście Vinyl męczy koszmarnie. Nie bardzo rozumiem dlaczego ta produkcja udaje fabułę, skoro kilkuczęściowy dokument (czym w rzeczywistości to jest) miliony ludzi oglądałyby równie chętnie. Niby jest klimat, na każdym ujęciu widać wielką kasę wpakowaną w odtworzenie realiów tamtych czasów, a jednak na każdym kroku czuć, że czegoś brakuje, a jednocześnie przesyt jest tu przeogromny. I nie ma dla mnie znaczenia, że to dzieło Jaggera, Scorsese czy Wintera, po prostu źle się to ogląda. Nie chodzi też o obcą mi tematykę, bo przecież wciągnęłam się na poważnie w wiele produkcji na zupełnie abstrakcyjne dla mnie tematy (choćby Manhattan). Chodzi o formę.

Komentarz

Co jest grane, Davis?

Filmy braci Coen rzadko trafiają w mój gust filmowy, ale to wina mojego wewnętrznego feleru. Zwyczajnie nie lubię dzieł przeintelektualizowanych, nadętych i wystawiających cierpliwość widzów na ciężkie próby. Jednak to, że są to moim zdaniem filmy nudnawe, depresyjne i przegadane, nie świadczy wcale o tym, że nie dostrzegam ich wartości. Owszem, dostrzegam, ale się nie zachwycam. Przyznaję, że do obejrzenia Co jest grane, Davis? skłoniło mnie jedynie to, że w zapowiedziach pokazano rudego kocura. Po obejrzeniu tego dzieła z niemałą satysfakcją przyznałam sama przed sobą, że kocia rola była jedynym interesującym mnie aspektem tej produkcji. Moje koty w pełni się ze mną zgadzają.

Skomentuj