Szybki cash 2 wcale nie jest szybki. Powinni ten film nazwać raczej Wolny cash, albo Smutek, nuda i melancholia. Jakby jeszcze reklamowali tę produkcję jako melodramat to nie byłoby problemu. Tymczasem człowiek liczył na jakieś tempo, sensację, akcję no i się zawiódł. Co prawda nadal jest mrocznie, surowo i chłodno, ale to już nie to samo co pierwsza część. Najbardziej boli to, że twórcy wycięli to, co było w historii o ambitnym studencie najciekawsze, czyli samego studenta. Sceny z JW to zaledwie jedna trzecia (jak nie mniej) całego Szybkiego casha 2. Resztę wypełniają Jorge, Mrado i Mahmoud, czyli koledzy gangsterzy JW z pierwszej części, postaci zupełnie drugoplanowe.
SkomentujTag: Matias Varela
Zanim zabierzecie się za oglądanie drugiej części Szybkiego cashu, warto odświeżyć sobie pierwszą część opowieści o ambitnym studencie ekonomii. Film ten miał zdumiewająco dobre recenzje, ale w czasach totalnego zalewu amerykańskiego gangsterskiego kiczu, wcale mnie to nie dziwi. Wszyscy podkreślali, że film jest taki oryginalny i autentyczny, surowy, brutalny i wyrazisty, że stał się jedną z ważnych pozycji na liście kultowych pozycji ,,męskiego” kina. Prawda jest jednak taka, że film ma swoje momenty, ale ogólnie i obiektywnie jest co najwyżej niezły. Za to zyskuje na wartości przy zderzeniu z amerykańskimi stereotypowymi kryminałami. Jest to ten sam przypadek co z literackimi skandynawskimi hiciorami. Podobają się, bo są inne.
Komentarz