Pomiń zawartość →

Tag: Lee Pace

Strategia mistrza i inne kolarskie sensacje

Do niedawna Lance Armstrong w ogóle mnie nie interesował. Znałam go tylko z relacji mojego ulubionego youtubera Durianridera, który najpierw zachwycał się jego kolarskimi osiągnięciami, a potem, po aferze dopingowej, tłumaczył, że to od początku było oczywiste i wiadome, że Armstrong brał co tylko mógł. Durianrider jest tak wielkim propagatorem zdrowego stylu życia, że nawet się poświecił i przeprowadził na sobie eksperyment ze sterydami, żeby pokazać jak wpływają na zdrowie fizyczne i psychiczne. O Armstrongu jakoś rzadziej wspomina, więc i ja o nim za dużo nie myślałam. Gdy jednak zobaczyłam w kinie zapowiedź filmu, a zwłaszcza te świdrujące szalone oczka Bena Fostera, który jest bardziej Armstrongiem niż on sam, wiedziałam, że muszę to zobaczyć. Film może nie wybitny, ale ważny, a rola Fostera wspaniała.

Skomentuj

Halt & Catch Fire

Ten serial to dla mnie dość intrygująca niespodzianka. Jako osoba technologicznie upośledzona, z wrodzonym wstrętem do liczb i wszystkiego co praktyczne, z prawdziwą fascynacją przypatruję się temu co wyrabiają maniacy komputerowi z początku lat 80-tych. Jest to dla mnie nie tylko okazja do zrozumienia o co w ogóle chodzi z tymi komputerami i skąd się wzięły w naszym życiu, ale także do przypatrywania się z bliska pasjonatom, którzy całe życie podporządkowują zrodzonej w ich nie do końca zdrowej wyobraźni idei. Podziwiam tym bardziej, że mam świadomość, iż mi na ich miejscu zwyczajnie by się nie chciało, a zresztą uważam, że świat bez komputerów byłby po prosu lepszym i piękniejszym miejscem.

2 komentarze

Hobbit: Pustkowie Smauga

W ciągu 2 godzin i 40 minut tego filmu nieskończoną ilość razy moje powieki opadały w sennym otępieniu, ale dzielnie walczyłam o to by dotrwać do końca drugiego Hobbita. Nie była to łatwa walka (to kino familijne, ale prawdę mówiąc nie wiem jak młodsi widzowie dają radę) ponieważ Peter Jackson bardzo się postarał o to by zamęczyć i skonfundować widzów dłużyznami i całymi wątkami, których na darmo szukać w wersji książkowej. Wciąż intensywnie myślę, co mogłoby uratować ten film bez jakiejkolwiek kompozycji czy logiki i doszłam do wniosku, że to zwyczajnie nie powinien być film tylko muzyczno-filmowe impresje jedynie zainspirowane Tolkienem. Gdyby coś takiego widniało na plakatach, nie czułabym się aż tak bardzo zawiedziona.

2 komentarze