Pomiń zawartość →

Tag: Joel McHale

Wielki powrót Z Archiwum X

Ten serial miał na mnie i ludzi z mojego pokolenia ogromny wpływ. Pamiętam jak pod koniec podstawówki dosłownie oszaleliśmy na punkcie kosmitów, zjawisk paranormalnych i wszelkiego rodzaju teorii spiskowych. Miałam nawet specjalną bluzę z napisem FBI, a temat muzyczny z serialu był odpowiedzialny za wiele moich nieprzespanych ze strachu nocy. Dziś po latach widzę, że wiele kasowych produkcji nie powstałoby bez The X-Files, które przecież zapoczątkowały modę na wszystko co supernaturalne, a także na pewien typ prowadzenia serialowego śledztwa i doboru postaci. Niestety, w moim osobistym odczuciu, chemię między parą głównych bohaterów udało się powtórzyć chyba tylko Samowi i Deanowi z Supernaturala. Bardzo podoba mi się to, że podobnie jak w klasycznym Z archiwum X, tu także pojawiają się rozwinięcia wątków drugoplanowych i odcinki z przymrużeniem oka. Z powrotem kultowej produkcji, choćby tak zasłużonej, mam jednak pewien problem. Po pierwszych odcinkach nawet najwierniejsi fani muszą przyznać, że jednak dzisiaj inaczej pokazuje się pewne sprawy w telewizji, z czego chyba nie za bardzo wiedzą goniący za kasą twórcy wskrzeszający produkcję. Nowe Z archiwum X niestety razi sztucznością. No po prostu czuć, że to archaiczne i na siłę robione widowisko. Nic to jednak, skoro kasa i tak będzie się zgadzać. Przecież wszyscy będziemy oglądać z sentymentu za latami 90.

3 komentarze

Community

Community to od dwóch miesięcy mój ulubiony serial popołudniowy. Lepiej do poobiedniej kawki oglądało mi się chyba tylko Przyjaciół. Też jest o grupie przyjaciół, ale w zupełnie inny, zakręcony, a momentami nawet nieco chory sposób. Zamiast młodych i pięknych, jak to zwykle w amerykańskich serialach bywa, mamy bardzo zróżnicowaną wiekowo, etnicznie i estetycznie grupę nieudaczników, która szans na odbicie się od dna szuka w Community College Greendale. Nie jest to Liga Bluszczowa, ani nawet porządna politechnika, ale naprawdę przygnębiający koledż społeczny ostatniego sortu. Uczą się tu tylko ci, którzy nie mają pieniędzy na opłacenie prawdziwej edukacji albo seniorzy, którzy nie mają co robić z czasem (taki uniwersytet trzeciego wieku). Jakbym miała do czegoś to porównać, to Greendale byłoby taką podrzędną szkołą policealną w dość małym mieście wojewódzkim (choć od polskich standardów uniwersyteckich też nie odbiega momentami). Dlatego warto oglądać Community, choćby dla tych chwil, gdy w najbardziej absurdalnych scenach dostrzeżecie własną uczelnię. Ale ten serial to coś więcej niż nabijanie się z kiepskiego systemu edukacji. To osobny wszechświat!

Komentarz